Zapalczywa księżniczka

Gdy dojeżdżali, słońce chyliło się ku zachodowi, a niebo było purpurowo-złosiste. Odbite w oknach, zdało się Thei częścią urody całego świata. Valou zajął się koniem, oni zaś weszli do domu i udali się wprost do salonu. W kominku płonął kloc drewna, a dokoła stały wielkie wazy z kwiatami. Nikos zamknął drzwi i nim Thea zdążyła o tym pomyśleć, wziął ją w ramiona. - Moja żona! - powiedział cicho i jego usta spoczęły na jej wargach. Uniesienie, którego zaznała, gdy całował ją po raz pierwszy, powróciło z całą mocą. Znów wleciała ku słońcu. Pocałunki, choć żarliwe i zachłanne, miały jednak w sobie jakiś mistycyzm. Widać Nikos wciąż był pod urokiem ślubnej przysięgi...