Ogromny obraz Georgesa Seurata jest jednym z najbardziej tajemniczych dzieł XIX wieku. Zdaniem Glorii Groom z chicagowskiego Instytutu Sztuki: "To dziwny obraz. Przedmioty nie mają sensu, przestrzeń nie ma sensu i proporcje ludzkich sylwetek nie mają sensu, a jednak jest w nim ta niezwykła integralność". Choć na pozór jest to zwyczajna scenka przedstawiająca burżuazyjne rozrywki, na obrazie są pewne wskazówki, które rzucają całkiem inne światło na sytuację. Łowiąca ryby kobieta po lewej stronie, opisywana jest przez niektórych badaczy jako prostytutka, ponieważ w języku francuskim słowa łowić i grzeszyć brzmią bardzo podobnie. Łowienie było też sposobem na to, by móc swobodnie się włóczyć bez zwracania na siebie uwagi policji. Wyspa Grande Jatte była w latach osiemdziesiątych XIX wieku popularnym miejscem spotkań paryżan, zwłaszcza par. Uważano ją tez jednak za miejsce polowań prostytutek. Małpka jest kolejną postacią, która może wskazywać, że scena rozgrywa się w paryskim półświatku, bowiem zwierzątko to kojarzono w XIX z pożądaniem seksualnym. John House z Courtland Institute uważa, że Seurat celowo chciał wywołać takie skojarzenie, dlatego umieścił małpkę na pierwszym planie. Najniezwyklejszą cechą wielkiego obrazu jest jednak rewolucyjna, pointylistyczna technika malarska Seurata. Sześć metrów kwadratowych płótna pokrytych zostało farbą przy pomocy maleńkich uderzeń pędzla. Po dziesięciomiesięcznej pracy nad obrazem, Seurat porzucił go latem 1885 roku, gdy pojechał na wybrzeże Normandii. Jesienią wrócił i zaczął pracę, na gotowym już niemal obrazie, tym drobiazgowym, mozolnym stylem. Na potrzeby tego filmu odtworzono niewielki fragment obrazu, by przyjrzeć się bliżej technice Seurata. Trudno stwierdzić, jaki konkretnie efekt chciał osiągnąć Seurat. Zdaje się, że wypróbowywał swoje pomysły związane z powstałą wtedy teorią kolorów. Głównym powodem, dla którego stworzył styl pointylistyczny, był fakt, że sąsiadujące ze sobą małe kropki czystego pigmentu wywoływały większy efekt rozedrgania, niż farby wymieszane na palecie. Ostateczny rezultat, jaki malarz osiągnął na "Niedzielnym popołudniu na wyspie Grande Jatte" jest przedziwny. Wydaje się, jakby kolory przesłaniała szara mgła. Seurat musiał być jednak zadowolony, bo stosował tę technikę w całej swojej późniejszej karierze. "Niedzielne popołudnie na wyspie Grande Jatte" zakupione zostało w 1924 roku przez chicagowski Instytut Sztuki i od tej pory jego popularność na świecie rosła coraz bardziej. (opis wydawcy)