Witajcie!
Dzisiaj skończyłam czytać "Czas pogardy" A. Sapkowskiego - kolejną, czwartą już część sagi o Wiedźminie. Przyszedł zatem czas, aby podzielić się z Wami moimi wrażeniami.
Od razu powiem, że teraz, tak jak i poprzednio, tak jak będzie za każdym razem, nie opowiem o czym konkretnie autor pisze w tej części, co się w niej dzieje, bo taka recenzja jest wg mnie bez sensu :)😊
Moje recenzje są inne..
Chcę podkreślić, że "Czas pogardy" to moim zdaniem najlepszy tom sagi o Wiedźminie, jaki do tej pory przeczytałam.
Już od samego początku pojawiają się moje ulubione postacie, Yennefer i Ciri co tworzy "rodzinny klimat". Lubię kiedy w książce na równi z losami Geralta przeplatają się przygody z udziałem obu pań :)😊 I choć to na pewno zbyt prosty motyw jak na zakończenie, ale miłoby mi było przeczytać w ostatnim tomie, który najwyraźniej jeszcze nie powstał, że są wszyscy razem, szczęśliwi :)😊
Autor pobudza naszą wyobraźnię w charakterystyczny dla siebie sposób, używając specyficznego języka. Akcja rozwija się szybko, a to bardzo lubię - człowiek wciąga się od pierwszej strony i ma ochotę czytać nawet bez przerwy na sen, aby dowiedzieć się co było dalej ;)😉.
Szczerze polecam całą Sagę wszystkim którzy lubią literaturę fantastyczną i przygodową, chociaż z drugiej strony, czy jest jeszcze ktoś kto nie słyszał o tej serii? :)😊
Obecnie czytam "Marzenia i tajemnice" Danuty Wałęsy, jestem mniej więcej w połowie, recenzja pojawi się niebawem, a w między czasie, kto wie, może poruszę tu inne książkowe tematy? ;)😉
Pozdrawiam i do następnego razu Kochani! :*