28.04.2015Recenzja "Piątego dziecka" Doris Lessing

Upodobania czytelnicze, oczekiwania wobec powieści jej formy i tematu, oglądanie współczesnego świata przez pryzmat jej problematyki, to źródła dyskusji nad wybraną pozycją książkową naszej grupy Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Konstantynowie Łódzkim. Rzadko nasz odbiór przeczytanej pozycji jest podobny. Tymczasem po lekturze powieści Doris Lessing Piąte dziecko wspólnym wątkiem naszych wypowiedzi było dociekanie, co sprawia, że ta 140- stronicowa pozycja tak głęboko w nas zapadła, iż czujemy jakby autorka kazała nam zmierzyć się z pytaniami o kluczowe wartości i zasady rządzące życiem jednostek, rodzin, społeczeństwa.

Postaram się ująć w tej, bardziej niż recenzji, opinii czytelniczej, bogatą tematykę trudnych przemyśleń, do których skłoniła uczestników naszej grupy powieść Doris Lessing Piąte dziecko.

Brytyjska noblistka po raz kolejny w swojej powieści stara się przełamać tematy tabu, tym razem jest to nierozerwalna, ale oparta na uczuciach miłości i nienawiści, trudna więź między matką a niechcianym dzieckiem.

Przedstawione w powieści losy wielodzietnej angielskiej rodziny z lat 60. ubiegłego wieku, skłaniają do wielu refleksji, ponieważ sama autorka zadaje w książce mnóstwo pytań, na które nie udziela odpowiedzi. Pytania te skierowane do czytelnika, dotyczą trudnej sytuacji wychowywania dziecka niep­ełno­spra­wneg­o psychicznie, które mimo żywiołowości i posiadanej tężyzny fizycznej jest opóźnione intelektualnie. Pytania te są kontrowersyjne, podważają powszechnie uznane wartości. Między innymi widzimy tu, że matka po urodzeniu dziecka nie nabiera do swojej pociechy bezgranicznej miłości, wręcz przeciwnie, pragnie je odrzucić, ponieważ się go boi. Prowadzi to do wyrzutów sumienia oraz odczuwania na sobie ogromnej presji wywieranej przez całą rodzinę, która w końcu podobnie jak ona ujawnia silne obawy i niechęć koegzystowania z „odmieńcem”. Przywiązanie matczyne jednak zwycięża, u kobiety rodzi się poczucie bezsilności w sprostaniu sytuacji i litość nad wyalienowanym dzieckiem. Kontrowersje budzić może postawa najbliższych, którzy zamiast okazania wsparcia matce, pozostawiają ją samą sobie, obwiniając o urodzenie „potwora”.

Dziwne jest zachowanie ojca rodziny zaprzeczającego ojcostwa wobec „innego” dziecka. Tragedia tej rodziny zmusza nas do zastanowienia, jak kruche jest nasze szczęście, jak trudno jest zaakceptować odbiegającego od przyjętej normalności „innego”, który wywraca życie rodziny, powoduje walkę skrajnych uczuć, szczególnie dla matki chłopca.

Czytelnik z pewnością, po przeczytaniu tej mikro sagi rodzinnej, której kontynuację zawarto w książce „Podróż Bena”, nie uniknie natłoku palących jego sumienie pytań i nie mniej istotnych udzielonych na nie „w duchu” odpowiedzi. Powieść ta jest uniwersalna, ponieważ w obecnych czasach może się odnosić do wielu rodzin, nie tylko wielodzietnych i nie tylko tych, których członkowie są dotknięci chorobą. Wielu czytelników podnosi tu zarzut jakoby małżonkowie planują swoje życie nad wyrost, chcą stworzyć wielodzietną rodzinę bez żadnej podstawy finansowej ku temu. Oskarża się ich o wyrachowanie i egocentryzm, zrzucanie odpo­wied­zial­nośc­i za utrzymanie i wychowanie dzieci na własnych rodziców. Ważna jest tu też kwestia odpo­wied­zial­nośc­i za tak liczną rodzinę. Czy użycie środków anty­konc­epcy­jnyc­h może powodować w małżeństwie utratę moralnych wartości? Bohaterowie historii niefrasobliwie dążąc do powiększenia rodziny, wymuszają na rodzicach pomoc tak finansową jak również w codziennym sprawach. Matka bohaterki Dorota rezygnuje ze swoje życia, by oddać je wnukom i rodzinie córki.

Autorka odważnie podejmuje trudny temat, nie oceniając, przedstawia historię ludzkich zmagań z sobą, z wyzwaniem wydaje się przekraczającym ludzkie możliwości.

Książka jest wstrząsająca, przyciąga jak magnes, chwyta i trzyma w napięciu. Autorka prowokuje nas do udzielenia sobie odpowiedzi, jakie rozwiązanie wybralibyśmy sami? To bardzo trudne wybory, co można poświęcić w imię czego? Czy troska o jedno dziecko może być ceną za zniszczenie drugiego, a nawet całej rodziny?

Problemy takie jak trudna ciąża, a później pokochanie dziecka, które kochać nie jest zdolne, skłaniają do stawiania zawsze aktualnych pytań: Czy aborcja nie byłaby wskazana? Jak ocenić oddanie dziecka do zakładu na tle potrzeb całej rodziny? Jak powinien zachować się lekarz prowadzący ciężarną? Skąd wziąć siłę do takich wyzwań, choć kobieta jest silna, rodzina wspiera, a jednak bezradność krzyczy. Książka mnie poruszyła do głębi, jest mądra, bo pozwala odnieść do jej treści problemy naszej współczesnej rodziny. Decyzję podejmuje kobieta, ona czuje ciężar odpo­wied­zial­nośc­i, czasem niesłusznego potępienia. Ostateczny wybór bohaterki, to trwanie przy najsłabszym jej zdaniem dziecku. Książkę polecamy wszystkim kobietom.

Książka Doris Lessing „Piąte dziecko” nagrodzona w 2007 roku Literacką Nagrodę Nobla to także literatura uczestnicząca w bardzo ważnej debacie nad dziedzicznością i, jeżeli jest to możliwe, zapobiegania chorobom genetycznym. Chętnie wierzymy, że ten problem nas nie dotyczy, lecz dziedziczenie jest zjawiskiem losowym, od nas niezależnym. Ryzyko przekazania wadliwego genu wynosi 50 %. Warto przeczytać tę książkę po to, aby zrozumieć umęczonych, pełnych poświęceń rodziców i uświadomić sobie, że i nas może to dotyczyć. Na pewno książka porusza do głębi.

Powieść Doris Lessing Piąte dziecko nosi cechy biblijnej przypowieści. Świat przedstawiony pokazany jest w sposób fragmentaryczny. Naszkicowane kilkoma kreskami portrety osób, historie, zachowania dobrane zostały tak, by ilustrować z góry przyjęte tezy moralne. Pozwoliło to autorce skondensować historie trzech pokoleń, w nienużący dla współczesnego czytelnika sposób, w migawkach zdarzeń, reakcji, przemyśleń ułożonych z niezwykła precyzją w logiczny proces obrazujący po prostu życie, los człowieka, który myśli, że może swoją historię ułożyć według własnej koncepcji. Jednak świat stworzony przez Doris Lessing nie jest jak w przypowieści uproszczony. Narrator tej powieści to wrażliwy i mądry obserwator, behawiorysta, który potrafi wybrać z przeżyć, reakcji, zdarzeń to, co leży u ich sedna. Nie trzeba wszystkiego nazywać wprost, wystarczy to pokazać, by czytelnika skłonić do refleksji i wniosków, na jakie jest w danej chwili gotowy.

Ta krótka powieść dotyka fundamentalnych spraw dla życia człowieka, ukazuje, jak splata się w ludzkim losie szczęście i nieszczęście, co łączy, a co dzieli ludzi, rodziny oraz w jakim stopniu człowiek może mieć wpływ na swoją egzystencję.

Kluczową dla powieści postacią jest Ben, tytułowe piąte dziecko, które od początku swojego istnienia narusza koncepcję życia przyjętą przez rodziców. To Ben powoduje rozpad więzi w rodzinie, której udało się stworzyć harmonijną wspólnotę, odrodzić w sobie pierwotną radość współbytowania w domu Dawida i Harriet. Matce przysparza nie znanych w ciążach ze starszymi dziećmi dolegliwości, powoduje, że rozwija się w niej destrukcyjne poczucie winy. Ben rwie więzy w najbliższej rodzinne – starsze rodzeństwo opuszcza dom rodzinny najwcześniej, kiedy jest to możliwe, wybierając szkoły z internatem. Krewni zaprzestają odwiedzin, jego rodzice oddalają się od siebie. Autorka wyraźnie zwraca uwagę, że nie chodzi tu o brak akceptacji dla upośledzenia, odmienności Bena, gdyż chora na Downa dziewczynka cieszy się sympatią tych samych ludzi, którzy martwieją na widok Bena.

W finale powieści matka Bena Harriet mówi do męża:

„Zostaliśmy ukarani…Za to, że zakładaliśmy, iż będziemy szczęśliwi. Szczęśliwi dlatego, że to myśmy tak postanowili….Uważaliśmy, że nam się to należy! Inni ludzie mogą się męczyć, ale my postanowiliśmy być szczęśliwi. A teraz musimy zapłacić… Dlaczego uważaliśmy, że mamy prawo decydować?”(s.127-128)

Ben jest postacią symboliczną, mroczną. Skupia w sobie nie wyjaśnialne dla człowieka tajemnice. Lekarze nie potrafią zdiagnozować jego odmienności. Na widok Bena ludzie milkną, zapadają się w siebie, wydobywa z nich strach, lęk. Ben rodzi konfrontację z niechcianą, ciemną sferą duszy – ze złem. Dorastający i dojrzały Ben to degenerat. Matka w cichym, bezradnym przyzwoleniu, chcąc poznać jego losy, śledzi policyjne doniesienia. Niestety, powieść Doris Lessing pokazuje dominację zła nad dobrem, oraz że obrona najwyższych wartości, w tym przypadku życia Bena, nie uchroni przed falę zła.

Wiel­oasp­ekto­wość­ powieści, a także takie cechy stylu brytyjskiej pisarki jak żarliwość i sceptycyzm i nieraz paradoksalnie również chłodny obiektywizm spowodowały, że w wieku 88 lat została najstarszą laureatką nagrody szwedzkiej akademii w dziedzinie literatury. Autorka, gdy dowiedziała się od fotoreporterów, że została noblistką stwierdziła: „To trwało 30 lat, zdobyłam wszystkie cholerne nagrody w Europie, ale Nobel to jednak ukoronowanie, jak poker w kartach”.

Recenzja powstała wspólnym sumptem klubowiczów Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Konstantynowie Łódzkim.


dkk marzec 2015.jpg dkk marzec 2015
jpg, 99 KiB, 960x717
DKK_logo.png DKK_logo
png, 101 KiB, 217x139
logo_IK.jpg logo_IK
jpg, 36 KiB, 528x600
Komentarze

Brak komentarzy


Dodaj komentarz
Konstantynów Łódzki MBP

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo