Recenzje dla:
Na plaży Chesil/ Ian McEwan
-
Florence i Edward są świeżo upieczonymi małżonkami. Po ceremonii pojechali do hotelu, gdzie mają spędzić noc poślubną. Kolacja tylko podsyca pożądanie Edwarda i zwiększa obawy Florence. Ta dwójka zna się już jakiś czas, kochają się, ale żadne z nich nie wie, co wydarzy się tej jednej nocy. • Na plaży Chesil Iana McEwana to opowieść, w której narrator przedstawia dwójkę młodych ludzi – Florence i Edwarda. Narracja trzecioosobowa zabarwiona jest emocjami i uczuciami tej dwójki, a treść książki można podzielić na akapity każdego z małżonku. Często te same sceny pokazane są na dwa sposoby, przez co czytelnik może poznać spojrzenie na daną sprawę każdego z bohaterów. • Choć akcja rozgrywa się głównie w ciągu jednego wieczoru, mamy też informacje na temat tego, co wydarzyło się po nocy poślubnej i przed nią. Narrator opowiada o tym, jak para się poznała, sięga też wcześniej, opisując ich charaktery, wychowanie, wykształcenie. W ten sposób nakreśla środowisko, w jakim dorastały postacie, przywołuje też pewne sytuacje z ich młodości, by pokazać, jakimi są ludźmi. • Fabuła skupia się więc nie tylko na przedstawieniu nocy poślubnej, lecz także na zarysowaniu osobowości postaci. To wnikliwy opis psychiki tej dwójki. Najważniejsze jest jednak chyba to, co dzieje się w ich głowach podczas kolacji i wieczoru po ślubie. Edward jest niesamowicie niecierpliwy, choć stara się tego nie okazywać. Florence nie pozwalała mu się dotykać przed ślubem. Na początku lat 60. nie było to w sumie niczym dziwnym, że kobieta nie chce rozpoczynać współżycia przed zamążpójściem, choć Edward próbował kilka razy zbliżyć się do ukochanej. Gdy w końcu przyszedł czas na skonsumowanie ich związku, emocje sięgały zenitu. Każdy ruch i westchnienie żony interpretował jako przejaw pożądania. Florence natomiast nie była w miłosnym nastroju. Prawda jest taka, że myśl o seksie ją paraliżowała. Wiedziała, że to jej obowiązek, by zadowolić męża i była gotowa zmusić się i poświęcić. • Poza wydarzeniami nocy poślubnej dostajemy też obraz dwójki młodych osób, które jeszcze nie dojrzały do małżeństwa. Nie rozmawiają ze sobą szczerze, nie mówią o swoich obawach, źle interpretują wzajemne ruchy i gesty. Mają nikłe pojęcie na temat tego, co się wydarzy, nie znają swoich ciał i ciał drugiej połówki, ale nie są też w stanie uczyć się niczego, ponieważ boją się pytać i zaprzeczać czemukolwiek. To smutne, że dopiero w noc poślubną dochodzi do nich, że niewiele o sobie wiedzą, a ich dotychczasowe relacje były bardzo ugrzecznione, wręcz zaskakująco oziębłe – i nie, nie chodzi tylko o seks, lecz także o bycie ze sobą. Opowiadali sobie o pewnych sprawach, ale nie było ich stać o szczerą rozmowę o lękach i pragnieniach, unikali jej. • Autor snuje swoją opowieść w niespiesznym tempie. Wydarzenia z nocy poślubnej szatkuje scenami z przeszłości, przez co czytelnik ciągle czuje niedosyt – pragniemy jak najszybciej dowiedzieć się, czy małżeństwo zostało skonsumowane, lecz nie dlatego, że zależy nam na opisach namiętności, lecz na poznaniu myśli tej dwójki. • W jakiejś grupie książkowej na Facebooku przeczytałam, że powieść ta jest o niczym, że nie ma w niej praktycznie fabuły. Chyba nie zrozumiałam tej książki, bo ja uważam, że jest ona naszpikowana tematami, które zmuszają do refleksji i na długo zostają w pamięci. Gdy teraz wracam myślami do tej lektury, kojarzę ją z wątkami pożądania, które przysłania racjonalne myślenie, brakiem szczerości w związku, aseksualnością i innymi tematami, które pojawiają się w tak niewielkiej objętościowo powieści. Jestem zaskoczona tym, że ktoś mógł uznać ją za książkę „o niczym”. Owszem, akcja jest powolna, leniwa, ale pełna napięcia i emocji, które odczuwa się podczas czytania. Nie jest to książka, w której dostajemy tysiąc zwrotów akcji i wulgarne sceny seksu. To powieść subtelna, ale niebanalna, która na długo zostaje w pamięci.