• Właśnie skończyłam czytać Graffiti Moon i moje odczucia już dawno nie były tak zmieszane. Z jednej strony to artystyczna historia o trójce młodych ludzi z problemami, a z drugiej chyba jestem totalnie nieczuła na sztukę, bo brakowało mi tego "czegoś". • Cała historia rozgrywa się się w upalnej Australii, gdzie Shadow i Poeta tworzą swoje dzieła na murach. Są anonimowymi artystami street artu, Shadow to graficiarz a Poeta (to zaskakujące) tworzy metaforyczne opisy jego twórczości. Pracują razem. Lucy, otwarta i wyczulona na sztukę tworzy szklane rzeźby i marzy by poznać tajemniczego Shadowa, który w swojej aurze nieuchwytnośći jawi się jako idealny kandydat na chłopaka, który będzie rozumiał jej miłość do piękna. Ed ma problemy z czytaniem, rzuca szkołę by pomóc swojej mamie utrzymać dom i pracuje w sklepie z farbami. Leo mieszka z babcią, która przygarnęła go po ucieczce od rodziców alkoholików. • Cała akcja rozgrywa się jednej nocy, tuż po ukończeniu 12 klasy przez Lucy, kiedy wraz z przyjaciółkami idą świętować koniec szkoły. Tylko tyle mogę mogę napisać, by nie zdradzić całej fabuły książki. • Męczyłam się tydzień z przeczytaniem, dzieląc książkę na kawałki. Dłużyła mi się, ciągła i nijak akcja nie szła do przodu. Od samego początku wiadomo kim jest Shadow i Poeta, co odebrało mi całą przyjemność odkrywania historii. Lucy goni za cieniem, Ed nie mówi prawdy w żadnym wypowiadanym zdaniu, a Leo nie potrafi przyznać się do błędu. Wszystko to w otoczeniu artyzmu i bohemy, co do mnie nie przemawia. Wątki górnolotnych przemyśleń przeplatają się z brakiem pieniędzy, perspektyw i mocnym pesymizmem. Książka ma w moim odczuciu, depresyjny wydźwięk. • Książkę polecam raczej osobom otwartym na sztukę, lubiącym interpretacje wierszy i obrazów. Fascynujacym się cyganerią i całą otoczką artyzmu.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo