• Edmund Cooper wykonał świetną robotę. Wydaje mi się, że bardzo dobrze poznałam mieszkańców Baya Nor. Ich zwyczaje, lęki i politykę. Przyznam się, że chciałabym przeczytać tę historię z perspektywy władzy, kogoś kto bardzo blisko znajduje się Boga-króla Eneki Ne. Ich sposób wybierania władcy nie jest przypadkowy zwłaszcza, że co roku jest to ktoś inny. • Świat stworzony przez autora zaskakuje i przyciąga. Mimo, że jest to dość krótka książka bo ma tylko 200 stron w formacie A6 to się przy niej nie nudziłam. Science Fiction z poprzedniego wieku jest na prawdę fascynujące. Czas wylotu statków został przecież datowany na 4 lata temu. Widać kiedyś 2012 był tak odległy, że przypisywano mu już dalekie podróże kosmiczne, a tymczasem wybieramy się na Marsa. Razem z Paulem poznajemy mieszkańców Baja Nor ich dziwactwa i chore (dla nas) lęki np. przed pięcioma placami, kołem, wózkiem... Przez koło zginęło trzech ludzi! W czasie podróży do świątyni poznajemy też inne plemiona, niekoniecznie przyjaźnie nastawione. Dzięki temu historia Baja Nor i niektóre zwyczaje nabierają dla nas sensu. Poznajemy też ich Boga. • Mimo wydania książki w 1987 roku nie miałam problemów z jej czytaniem, język nie stanowi problemu, nie musicie się tego obawiać. Tę niezwykle symetryczną planetę na prawdę warto odwiedzić.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo