• To moja pierwsza książka Ałbeny Grabowskiej. Sięgnęłam po nią chcąc wykorzystać dostępność tej pozycji w bibliotece w sekcji z nowościami, lecz nie spodziewałam się, że przypadnie mi do gustu. Pani Ałbena kojarzyła mi się bowiem z literaturą wojenną/ kobiecą – która nie leży w obszarze moich zainteresowań. Jednak… ku mojemu zaskoczeniu „Rzeki płyną jak chcą” okazała się jednym z najfajniejszych zaskoczeń ubiegłego roku. Po pierwsze, mimo tematyki około-wojennej fabuła powieści i losy bohaterów wciągnęły mnie na maksa. Po drugie – co ważniejsze – klimat książki sprawił, że pierwszy raz od wielu lat poczułam na nowo klimat wsi oraz opowieści czytanych w dzieciństwie. Przypomniały mi się czytane w lecie na trawie tomy Ani z Zielonego Wzgórza oraz starych książek, które dostawałam po kuzynkach. Wiem, że ocena ta zakrawa o mocno subiektywną – bowiem, nie każdy odnajdzie w tej książce zapach skoszonego siana czy klimatu polskiej wsi tak jak ja, jednak i tak uważam, że to dobra książka by przenieść się w piękną, lecz jednocześnie smutną historię trzech sióstr Terechowiczówn – polskich odpowiedniczek „Małych Kobietek”. • Życie Klary, Róży i Amelki zmienia się w momencie wybuchu pierwszej wojny światowej burząc ich znany dotychczas świat. Każda z sióstr przeżywa ten kryzys inaczej – Amelia wyjeżdża na służbę do szpitala wojskowego, Klara rzuca się w wir pracy przy domu a Róża czeka tylko na dobrą partię do małżeństwa. Ta historia ma w sobie wiele ciepła a jednocześnie smutku dorastania w tak trudnych czasach. 8/10
  • Jedna z lepszych propozycji pani Ałbeny Grabowskiej. Ciekawe tło historyczne, temperamentne bohaterki, zaskakująca fabuła od początku do końca.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo