• Dobra. Trzyma w napięciu. W porównaniu z innymi polskimi autorami kryminałów naprawdę dobrze napisana.
  • Piotr Kościelny awansuje na jednego z najbardziej interesujących współczesnych pisarzy polskich. To stwierdzenie opieram na całej masie pozytywnych recenzji dotyczących jego książek. W końcu nadszedł czas, abym ja sama mogła wyrobić sobie własne zdanie, przy okazji premiery nowej powieści, zatytułowanej prosto — „Zaginiona”. I tutaj przychodzi zaskoczenie, ponieważ opinie są teraz dość mieszane. Dlatego tym mocniej zaciekawiła mnie ta publikacja, lubię niej­edno­znac­znoś­ć. Już po skończonej lekturze muszę przyznać, że w sumie rozumiem pewien fenomen autora. Bo pisze naprawdę nieźle, co może wyczuć nawet taki laik w kwestii thrillerów, jak ja. Zawsze uważałam, iż najważniejszą zaletą tego typu książek jest umiejętność trzymania czytelników w napięciu. A właśnie to dostajemy. Fabuła była frapująca aż do zakończenia. Czego chcieć więcej? A, znajdzie się kilka kolejnych dobrych cech, o których wspomnę za moment… • Całość napisano dość surowym językiem, choć jednocześnie dbałym o szczegóły, tak ważne dla akcji. Autor ma dar do przenoszenia czytelnika w wykreowany świat. Odnosi się wrażenie, że rzeczywiście patrzymy na przedstawione otoczenie oczami bohaterów, idziemy tymi samymi ścieżkami. Duszna atmosfera, wzbudzająca poczucie niepokoju, nieb­ezpi­ecze­ństw­a czyhające na każdym kroku… Dlatego sądzę, iż tę książkę najlepiej czytać późną nocą, gdy nie musimy rano się zrywać z łóżka. Wówczas maksymalnie wyciągniemy z powieści to, co najistotniejsze. Sporo wątków wydaje się być początkowo fantazyjnymi, ale prędko rozumiemy, że tam wszystko jest możliwe. Zadbano o dużą dozę niespodzianek! • Właściwie, „Zaginiona” w pewien sposób smuci. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, lecz trzeba przyznać, iż Piotr Kościelny nie bawi się w słodziutkie momenty, gdzie bohaterów ochrania niewidzialny pancerz, ratujący ich z każdej opresji. Trochę łez, trochę złamanych życiorysów. Tak, jak wszystko wygląda naprawdę. W gruncie rzeczy, mamy do czynienia z powieścią całkiem realistyczną. Wszakże Kościelny od lat działa w branży dete­ktyw­isty­czne­j, zna to środowisko od podszewki, przy pisaniu zdecydowanie korzystał z własnych doświadczeń. Jak mógłby inaczej? • Tomasz Świderski, czyli bohater próbujący rozwikłać główną zagadkę, to postać po brzegi wypełniona osobistymi problemami. Walczy z alkoholizmem, a sprawa zaginionej Agnieszki jest dla niego swoistym bodźcem do ostatecznego pokonania nałogu. Wiem, że wielu narzekało na zbyt banalny wątek, jednak moim zdaniem, „Świder” został fajnie rozpisany. Nieco lepiej od naszego „ukochanego” psychopaty, chwilami mało roztropnego. Zabrakło mi szerszej perspektywy na aspekty psychologiczne, które zawsze mnie frapują. Nie tylko mnie, zresztą. Aczkolwiek interesująco wypadł Krzysztof, ofiara systemu, będący jasnym dowodem na fakt, jak łatwo można zniszczyć komuś życie. Znamy podobne przypadki z mediów, choć ciągle wydają się nierealne. Nic bardziej mylnego… • Krótkim słowem podsumowania, „Zaginiona” Piotra Kościelnego to idealna propozycja dla wszystkich fanów thrillerów, nawet tych osób, które są już doskonale zaznajomione z gatunkiem. Cieszy mnie, że polscy autorzy zaczynają dorównywać słynnym Skandynawom, gdy chodzi o „powieści z dreszczykiem”. Będę obserwować dalszy rozwój kariery pisarza, trzymam za niego kciuki i myślę, iż ma w zanadrzu jeszcze sporo pomysłów na kolejne fabuły. Klasyczne kryminały, ale posiadające w sobie głębię, odrobinę wzruszeń…

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo