• Po obiecującym wstępie autorka zaliczyła mocny jakościowy zjazd. • Książka okazuje się być co najwyżej lekturą startową dla osób, które dotychczas nie podjęły próby samodzielnego przemyślenia wpływu konsumpcyjnego trybu życia i związanych z tym konsekwencji dla siebie i świata na wielu płaszczyznach. Osoby będące świadomymi konsumentami z lektury nie wyniosą prawie nic. Poradnikowa forma pełna jest niezbyt uniwersalnych list i powtórzeń treści. • Przede wszystkim nie jest to książka dla ludzi szukających prawdziwej alternatywy dla współczesnego konsumpcjonizmu i szukających inspirujących wzorców minimalizmu życiowego. Autorka bowiem dziwnie go pojmuje: czy ta swoista filozofia życia naprawdę powinna być usiana przepisami na domowe zamienniki XYZ produktów kosmetycznych i higienicznych, "bez których nie da się obejść"? (domowy róż do policzków? powiększanie ust pokrzywą? naprawdę?!?). • Cała książka to jedno wielkie zaprzeczenie śmiałemu twierdzeniu sformułowanemu na wstępie przez autorkę, jakoby uświadomienie treścią niniejszej książki choć jednej osoby w kwestii idei Zero Waste zrównoważyć mogło koszt wydania jednej książki (i dlatego nie uważa, by popełniała jakieś wielkie ekologiczne faux pas). Hmm... Nie mam nic przeciwko dobrym, średnim, a nawet złym książkom - każda ostatecznie znajdzie adekwatnego odbiorcę. Ale litości, trochę pokory... Nie kupuję tego mydlenia oczu czytelnikowi. Nawet naturalnym mydłem na wagę.
  • Najlepsza życiowa książka jaką czytałam w życiu • Moim zdaniem lepszy byłby tytuł "Po jedenaste: nie chomikuj" • Serdecznie polecam 👍💯👍💯👍

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo