Recenzje dla:
Diabelska stopa/ Stephanie Baudet, Arthur Conan Doyle
-
Holmes i Watson wyjeżdżają z Londynu, by trochę odpocząć i nabrać sił. Jednak i na urlopie dopada znanego detektywa zagadka. Miejscowy ksiądz informuje przyjaciół, że w miasteczku mieszka diabeł, który opętał rodzinę jego lokatora, pana Tregennisa. Siostra mężczyzny nie żyje, a jego bracia postradali zmysły. Kto stoi za tymi czynami? • Diabelska stopa to dwudziesty siódmy tom o przygodach Sherlocka Holmesa autorstwa Arthura Conan Doyle’a. Podobnie jak w poprzednich przypadkach narratorem pierwszoosobowym jest Watson. W jego opowieści nie brakuje uczuć i emocji, opinii i sądów, które może wydać, bo to on jest tu narratorem. Co ciekawe jest on szczególnie czuły względem swojego przyjaciela – nie szczędzi mu komplementów, rzuconych mimochodem, chociaż potrafi być też nieco uszczypliwy. • Tekst powstał w oparciu o opowiadanie Doyle’a. Podoba mi się, że kolejny raz Watson troszczy się o zdrowie przyjaciela i zaleca mu odpoczynek oraz urlop. Jednak Holmesa nie omijają zagadki, chociaż trzeba przyznać, że tym razem częściej robi sobie przerwy na spacery i lenistwo. • Książka wyszła w serii Klasyka dla dzieci wydawnictwa Tandem. Jest to uproszczona adaptacja dla najmłodszych czytelników – dostosowano między innymi rozmiar czcionki i język. Treść pozbawiona jest dłużyzn i zbędnych opisów, to esencja powieści Doyle’a. Tekst przypomina jakby streszczenie, omówienie dzieła dla dorosłych, nie traci przy tym na wartości i jakości. • Lektorem tej części ponownie jest Maciej Więckowski. Świetnie oddał słaby stan zdrowia detektywa – jego głos jest słaby podczas mówienia, czasem też kaszle, co pasuje do Holmesa na łożu śmierci. Większość pozycji dotyczących Holmesa w Klasyce dla dzieci czyta właśnie ten lektor. To zapewnia pewną spójność, podoba mi się taki sposób prezentacji tego cyklu. • Zakończenie powieści było niespodziewane. Podobało mi się, że Sherlock wyłożył czytelnikom i zbrodniarzowi fakty i zaprezentował linię czasu czynu. Motywacje były przekonujące. W tym tomie nie zabrakło też chwil grozy. Na początku dowiedzieliśmy się, że Watson spisuje wspomnienia wspólnych spraw, a to Holmes polecił mu opowiedzenie tej. Jak twierdził – prawie obaj zginęli podczas jej rozwiązania. W trakcie słuchania wyczekiwałam tego momentu, nie wiedziałam, czego się spodziewać. To było świetnie zagranie!