• Ciekawa,dobre pióro.
  • Bardzo nudna książka. Zapowiadała się ciekawie, ale niestety z ogromną niechęcią dociągnęłam ją do końca, żeby w końcu skończyć i zająć się naprawdę dobrymi książkami. Nie polecam!
  • Każdy z nas zasługuje na dom. Mały, ciasny, ale przynajmniej własny. Mój. Znak, że się czegoś w tym życiu dorobiłem i do czegoś doszedłem. Że swoją ambicją i uczciwością zarobiłem na własne lokum. I co najważniejsze, chcę do mojego domu wracać. I tu pojawia się pytanie - czy faktycznie każdy ma dom, do którego z radością wraca? Bo jak się okazuje...życie pisze swój scenariusz nie zawsze wedle nas. • A dokładnym tego przykładem są reportaże o Polakach w Ameryce "Ameryka.pl". Czytam i wpadam w coraz większą zadumę. Oto bohaterowie z różnymi historiami, ciężkimi doświadczeniami będącymi często wielkim balastem. Bohaterowie, którzy z uporem i pracowitością próbowali zdobyć ten "raj", o którym każdy mówił i marzył. I niestety, jednym ta pracowitość raj przyniosła, ale innym niestety nigdy nie zostały otwarte bramy owej krainy. • Jest Sebek, który od lat szuka żony, a który ciągle jest sam. Zastanawiasz się gdzie jest problem skoro tak wiele kobiet go otacza? Wina leży po jego stronie, czy po stronie Ameryki? • Jest Danusia, która od lat opłakuje swojego syna na cmentarzu Maryhill na przedmieściach Chicago. Czci jego pamięć łamiąc regulamin cmentarza zabraniający stawiania wszelkiego typu bibelotów. Syn był jej oczkiem w głowie, a Ameryka go Danusi zabrała. Nie tak miała wyglądać sielanka w tym kraju. • Jest i Ola, mądra, bystra, inteligentna prawniczka, która pracuje dla najlepszej w kraju firmy Skadden. Zarabia dużo, Skadden jeszcze więcej, więc gdzie leży problem? W tym, że Aleksandra jest sparaliżowana. W Ameryce przeżyła wypadek samochodowy. Zmiażdżony samochód i ona w nim. Skutek akcji ratowniczej - wózek inwalidzki i pomoc kogoś drugiego do końca życia. Przy wszystkim, nawet przy codziennych małych czynnościach. To dała jej Ameryka - można powiedzieć. W Polsce pewnie nie doszłoby do takiego wypadku. • I jest też Marek, były muzyk disco-polo. Marek, kiedyś gwiazda sceny i mikrofonu, dziś bezdomny mężczyzna bez nóg przykuty do wózka inwalidzkiego. Nie to obiecywała nam miodem płynąca i dobrobytem przyciągająca Ameryka dla każdego. Nie to obiecywała ta obca ziemia. Miały być łatwe pieniądze, szybki sukces, beztroska i duży dom. A jest kalectwo, wymuszony krzywy uśmiech, bieda i izolacja. Bo jak teraz wrócić do rodziny? Bilet w jedną stronę nie przewidywał powrotu. "American dream" okazał się dla wielu emigrantów "American nightmare". Marzenia uleciały, radość też, ciało i umysł musiały przywyknąć do trudów amerykańskich. Dorota Malesa jest jak "producent rolls-royceów, który jedzie po highwayu i każdego rolls-roycea zauważy". Każdego Polaka wyłapie, jakby ci mieli smutek tej ziemi widoczny na twarzy. Daleko od Polski, daleko od bliskich, daleko od samych siebie. "Ameryka.pl" czyta się jak dobrze skrojony zbiór fikcyjnych opowiadań. Opowiadań, które fikcjami niestety nie są. To okrutna rzeczywistość. Malesa mogłaby o tych ludziach napisać kilka tomów, a każdy przelatany byłby i tymi dobrymi i tym złymi losami. Bo trafiają się przypadki sukcesu. Są tu zadowoleni Polacy, lecz gubią się w nadmiarze Polonii, która cierpi i nic nie osiągnęła. Byłoby co czytać. • Polecam

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo