• Rodzina Galvinów początkowo zdawała się być przykładem idealnego domu, gdzie dzieci są zdolne, matka trzyma porządek, a ojciec ma prestiżową pracę. Długo starano się, by obrazek ten żył w oczach innych, nawet gdy wszystko zaczęło się walić, a gdy pozory były już niemożliwe, wszystko posypało się całkowicie. Schizofrenia braci, przemoc fizyczna, psychiczna i seksualna, zaopatrzenie w synów przy ignorowaniu potrzeb córek, samobójstwo i morderstwo... Galvinowie okazali się tak dalecy od początkowo kreowanego wrażenia, jak to tylko możliwe. • Robert Kolker opisał losy rodziny, gdzie od zawsze działo się źle, ale początkowo przymykano oczy na wszelkie odstępstwa od normy. Przemoc była tłumaczona, emocje trywializowane, a pierwsze objawy choroby ignorowane. Od dziecka chłopcy sprawiali problemy, podczas gdy dziewczynki miały być ciche i pomocne, a choć brzmi to jak typowy objaw patriarchatu drugiej połowy XX wieku, to w tym przypadku przyniosło jedynie więcej cierpienia. Wiedza odnośnie psychiatrii nie była na tyle rozwinięta, by przynieść Galvinom pomoc, a wraz z chorymi na schizofrenię synami, chorowała cała rodzina. • Gdyby Robert Kolker skupił się jedynie na niecodziennym przypadku schizofrenii, gdzie aż tyle osób w jednej rodzinie na nią cierpi; gdyby Robert Kolker skupił się jedynie na rozpadzie umiarkowanie szczęśliwej rodziny — obraz ten nie byłby pełen. Tymczasem „W ciemnej dolinie“ to również zapis ewolucji psychiatrii i psychoterapii w XX wieku. Źródło wiedzy odnośnie zmian, jakie zachodziły, a do których między innymi Galvinowie się przyczynili. • I wszystko byłoby wspaniale, gdyby książka ta nie była przykładem tego, jak nadmiar informacji zaburza dobry reportaż. Autor ewidentnie nie potrafił wybrać wagi faktów — kolejne teorie odnośnie zdrowia psychicznego czy funkcjonowania mózgu zajmują tyle samo miejsca co opis wyposażenia domu — co wydłuża tekst i miesza. W dodatku zdecydował się na fabularyzowanie, czego akurat ja w literaturze faktu nie lubię. Nie mniej trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś poza Robertem Kolkerem pokusił się (dawniej, teraz, w przyszłości) o tak wnikliwe przedstawienie rodziny Galvinów czy ewolucji badań nad schizofrenią. Aż nie sposób nie docenić tej książki. • przekł. Jan Dzierzgowski
  • Sfabularyzowana książka historii Galvinów ,umiejętnie porusza tematykę chorób psychicznych i rozwoju psychiatrii. Treść reportażu omawia perypetie rodziny w której sześciu braci zachorowało i zmagało się ze skutkami schorzenia schizofrenii. • Historia ta sprawiła, że odczułem współczucie dla tejże wielodzietnej dwunastoosobowej rodziny. Trudnościami rodzinnymi były pasma nieszczęść i cierpień związane ,ze skutkami choroby oraz wychowanie w dysfunkcyjnej rodzinie. Nie chcę tutaj uniewinniać złego czynu jednego z braci-Briana w jego krótkim epizodzie życia oraz innych koszmarnych tajemnic rodzinnych. • Wyniszczające dla ich życia ,były nie tylko uboczne skutki farmakoterapii ale i przypadłość na którą chorowali. Burzliwe lata 60-te w których żyła rodzina, były nie łatwe do sprostania dla osób z zaburzeniami psychicznymi ,często jak mi wiadomo ,spotykającymi się z odrzuceniem w kontaktach społecznych. • Książka momentami może przytłaczać ,ze względu na tematykę ,dlatego robiłem dłuższe przerwy z powodu negatywnych emocji. • Jeszcze jednym negatywnym mankamentem książki ,były według mnie, mało rozbudowane analizy przebiegów schizofrenii jak wiem z psychiatrii ,różniących się historii przypadków choroby. • Całość publikacji ma bogatą wartość pod względem zagadnień z medycznego punktu widzenia, psychiatrii ,neurologii ,genetyki ,a nawet socjologii. • Ogółem fabuła wnikliwie angażuje uwagę czytelnika co wydaje się dziełem godnym polecenia.
  • RE-WE-LA-CJA :)

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo