Recenzje dla:
Nasze Nigdy/ Aleksandra Troszczyńska
-
Bree jest pełną kompleksów nastolatką, która nie akceptuje siebie i swojego ciała. Nie ma przyjaciół, ani oparcia w rodzinie. Jej ucieczką jest samotność, tabletki i samookaleczanie. • Harry jest pedantem i bardzo tajemniczym mężczyzną. Stroni od ludzi, oddając się pielęgnacji swoich róż. I ukrywanych przed światem obsesji. • Kiedy się spotykają, bardzo szybko zdają sobie sprawę, że nie mogą bez siebie żyć. Ich utajone lęki, pragnienia i mroczne popędy znajdą ujście, a ich uczuciem zawładną wewnętrzne demony. Bree i Harry – stając się dla siebie całym światem – mogą się jednocześnie okazać swoim największym zagrożeniem. • Rodzice bardzo często zmieniają miejsce zamieszkania, a wraz z nimi Bree. Dziewczyna nie ma żadnego wsparcia. Nienawidzi swojego ciała. Rano, zamiast normalnego śniadania, bierze tabletki. To jest jej "posiłek". Z czasem zaczyna się też okaleczać, ból przynosi jej ulgę. • Po kolejnej przeprowadzce, do nowego miasta, dziewczyna zauważa przystojnego sąsiada, który przypatruje się jej, to Harry. • Z czasem nawiązują znajomość, dziewczyna początkowo mu nie ufa, boi się go, ale on nie daje za wygraną. Śledzi ją, wie, że Bree potrzebuje miłości drugiej osoby... wie i to wykorzysta. • Zakochują się w sobie i twierdzą, że nie mogą bez siebie żyć. Dziewczyna nie wie, że chłopak oddając się pielęgnacji róż, próbuje ukryć swoje prawdziwe oblicze. • Powieść nie należy do lekkich. Porusza bardzo ważne i ciężkie tematy, takie jak zaburzenia psychiczne i anoreksja. Dziewczyna z zaburzeniami odżywiania i chłopak z chorobą psychiczną. Przecież to nie mogło się udać... Oboje są zagrożeniem dla samych siebie, a także innych. • Książka mnie zaskoczyła, spodziewałam się typowego romansidła z ciekawym wątkiem, a dostałam dramat... dramat, który przedstawia prawdziwe, życiowe wątki i problemy. Nie brakuje tu długich opisów, które czasami są wręcz za długie. Myślałam, że będzie to powieść na dwa wieczory, a ostatecznie czas ten wydłużył się dwukrotnie. Początkowo strasznie mnie nudziła, ale końcówka to odbiła i od około strony 120 pochłaniałam każdą stronę z zaciekawieniem, czasem nawet z wielkim smutkiem. Bo trzeba przyznać... jest to smutna historia. • Recenzja dostępna również na pospolitaola.blogspot.com