• Szczerze powiem, że nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Ja się pomęczyłam nad nią. Na szczęście miałam możliwość odsłuchania i do końca już odsłuchałam. • Świat jest bardzo rozbudowany, dużo bohaterów, dużo krain ( wschód, zachód, północ, południe). Czytałam i czekałam kiedy książka mnie porwie i nic takiego się nie stało. Do samego końca nie stało się nic co dało by tej książce jakiś charakter. Zwykły opis losów bohaterów. Ciekawy jest styl języka pisania i nic więcej tej książki nie broni. Jest do tego jeszcze drugi tom i może, dam jej jeszcze szansę i odsłucham drugi tom. Osobiście nie polecam.
  • Obie części kapitalne! Była to piękna przygoda. Polecam!
  • Na wstępie powiem, że to moje pierwsze podejście do powieści fantasy (poza Harrym Potterem 😉🙈), więc moja subiektywna opinia nie będzie poparta żadnym porównaniem do którego mogę się odwołać 🤷‍♀️. Pewnie z biegiem czasu to się zmieni, szczególnie, że jestem teraz w trakcie „Wojny Makowej”, więc powoli, powoli nadrabiam zaległości z gatunku, który póki co (mimo zachwytów mojego taty) ominałam z daleka. • Akcja „Zakonu...” dzieje się w świecie podzielonym na Zachód, Wschód, Północ i Południe. Na Zachodzie istnieje królewiectwo, żyjące w strachu przed smokami, mające w pamięci wspólne wojny i przelaną krew. To tam poznajemy jedną z głównych bohaterek- królową Sabran. Na Wschodzie zaś, ludzie dorastają w przeświadczeniu, że dobre smoki są po ich stronie. Szkolą się na ich jeźdźców by w razie potrzeby móc stanąć do obrony kraju jak równy z równym. Tam, jedną z wychowanek ów szkoły jest Tané - dziewczyna tak pragnąca wstąpic do smoczej armii, że dopuszcza się przestępstwa. Na Południu zaś, istnieje tytułowy Zakon Drzewa Pomarańczy, gdzie mieszkańcy czerpią swą siłę z czegoś, co wykracza poza ramy przyziemnej energii. Stamtąd też pochodzi Eadaz - ukrywająca swe moce pod postacią zwykłej służki w zachodnim Królewiectwie Sabran. • Mimo, że książka ta wyszła w Polsce w dwóch częściach to trzeba potraktować ją jako jedność - tak jak została ona wydana w oryginale. W przeciwnym razie części wydadzą nam się bardzo nierówne (pierwsza to dłużące się wprowadzenie, druga znać jest naszpikowana akcją) i obawiam się, że wiele osób może przez to odpuścić sobie powieść, nie doczekując rozwiązania historii. Całość jest utrzymana w bardzo pro „girl-power”, feministycznym nurcie, ale nie w negatywnym tego słowa znaczeniu. Osobiście według mnie niektóre wątki około-romantyczne były tu niepotrzebne (i traktuję przez to tę powieść jako stricte młodzieżową), jednak trzeba oddać autorce fakt, że na tych ponad 1000 stronach powieści udało jej się stworzyć niesamowity świat - z własnymi prawami, historią, religią- zupełnie od zera. I chociażby dlatego uważam, że warto sięgnąć po te „cegły”, szczególnie- jeżeli tak jak ja nie mieliście wcześniej za wiele do czynienia z fantastyką🙃🍊🐲 7/10

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo