• Realizm magiczny bardzo bliski twórczości Tadeusza Nowaka, który pochodził z Tarnowa a więc okolic, w których wychował się Radek Rak. To nie jest powieść historyczna. Kilka takich informacji zostało zamieszczonych na samym końcu, ale autor biegle osnuł na nich swoją konstrukcję. • Realizm z jakim została tu opisana dola chłopa pańszczyźnianego szokuje. Całość łagodzi magia. Istotny jest tu świat zwierząt, które ożywają i współistnieją z chłopstwem.
  • „Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo …” - to nie tylko licznie nagradzana powieść (min. Nike”) z przepiękną ilustracją Patrycji Podkościelny na okładce ale także bardzo ciężka powieść, która nie trafi do każdego. Radek Rak popełnił bowiem luźną lecz nietuzinkową interpretację historii Jakuba Szeli – przywódcy chłopskiego podczas rabacji galicyjskiej w XIXw. Na początku opowieść jest oparta na realizmie magicznym, bardzo przypominającym mi powieść ‘Pomiędzy” Radziszewskiego (którą uwielbiam!), jednak im dalej, tym bardziej zagęszczają się wątki fantastyczne a chronologia i racjonalność zaczynają się zacierać, co osobiście uważam za spory minus. Z tego właśnie powodu strasznie zmęczyła mnie ta książka i ledwo dotrwałam do końca. Jest tu pomysł i jest dobry styl pisarski, jednak temat i sposób interpretacji zupełnie do mnie nie przemówił. Może osoby bardzo zaangażowane w historię zachodniej Galicjii znajdą tu coś dla siebie, jednak ja bardzo żałuję, że powieść ta, nie była kontynuowana w stylu kilku pierwszych rozdziałów, które miały ogromny potencjał. Na początku tego roku zostały wykupione prawa do ekranizacji powieści, więc dam tej historii zapewne drugą szansę, jeżeli kiedyś pojawi się w formie filmu, jednak na dzień dzisiejszy to dla mnie jedynie 5/10.
  • Dawno nie czytałam tak pięknie napisanej książki. Wspaniały język ciekawa treść czyta się jednym tchem. Jednym słowem warto po nią sięgnąć.
  • Ciekawe. Inne. Czytając historię Jakuba Szeli warto przypomnieć sobie Wesele Wyspiańskiego. Jest parę rzeczy wartych cytowania.
  • ludowa baśń przemieszana z historią spisana barwnym językiem
  • Zajarałam się na tę książkę jak pochodnia. Facet z Podkarpacia pisze książkę o chłopach galicyjskich i dostaje nagrodę Nike. Temat dla mnie bardzo ciekawy i bliski domu. Chciałam ją potraktować jako preludium do Ludowej Historii Polski, której nie mogę się już doczekać. • Jak sam tytuł wskazuje jest to baśń. Dużo tu wiedźm, czartów, gadających kotów albo może kogutów, znikających i nagle pojawiających się postaci. Dużo tu chłopskiego gadania i rzucania wulgarnym mięsem. Dużo też erotyzmu, czasem miłosnych uniesień czasem chamskiego spółkowania. I to wszystko ma tu swoje należyte miejsce. • Nie wiem więc dlaczego tak książka mnie tak wymęczyła. Drugą połowę pierwszej części ciągnęłam przez dwa dni. Dużo charakterystyk postaci (choć literacko poprawne) były dla mnie spłycone, a paradoksalnie cała książka za długa o 150 stron. Z jednej strony realizm magiczny ale przecież też postać Jakuba Szeli, więc historia. Nie wiedziałam jak to ugryźć. Wiem też, że czasem książka po prostu nie siada ze względu na czas kiedy się ją czyta. Mogę też być najzwyczajniej w świecie na tę książkę za głupia. • Bardzo podobało mi się posłowie doktora historii Arkadiusza S. Więcha O Jakubie Szeli. Na pewno chcę się wgłębić w historię polskich chłopów.
  • Auto używa niewiarygodnie pięknego języka. Prawdziwa historia opowiedziana w baśniowy sposób. Nie mogłam se oderwać od tej opowieści, zwłaszcza pod koniec.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo