• Z zainteresowaniem podczas lektury obserwowałam... Swoją dwutorowo idącą reakcję na to dzieło. Z jednej strony z przyjemnością ślizgałam się wzrokiem po tekście, łowiąc kolejne owoce niezwyklej wyobraźni pisarza. Wykreował on tak fantazyjny, odmienny od wszystkich dotychczas napotkanych w literaturze świat, że chłonęłam każdą nazwę i opis z równą pasją, co wizję świata (nie fabuły) znanego filmu Avatar. Z drugiej strony akcja, która przecież ewidentnie w książce jakaś jest, w oparach tego świata robi się tak dziwnie rozmyta i nieistotna, że zupełnie mnie nie porwała. • Czułam się więc trochę tak, jakbym weszła do szklarni z najbardziej niezwykłymi roślinnymi formami, z całym bogactwem faktur, konsystencji i zapachów. Gdzie każdy bodziec z osobna zachwyca, ale jako całość odurzająco usypia w nużącej atmosferze zbyt gorącego i wilgotnego klimatu. Po 60 stronach poczułam, że mam dość i z Cieplarni wychodzę. • Doszłam do takiego etapu w życiu, że nie czytam książki dalej, jeśli absolutnie nic mnie do niej nie przyciąga po przeczytaniu właśnie tych parudziesięciu stron. Częstą przypadłością nawet dobrych autorów jest niezbyt udany wstęp, później jednak ich utwory rozwijają się w dzieła na miarę kamieni milowych ludzkiego żywota. Gdy jednak po jakimś czasie wciąż coś mnie zbyt mocno drażni albo nudzi, odpuszczam. Zbyt wiele potencjalnie ważniejszych lektrur czeka mnie w życiu. Codziennie wydłużam listy tytułów tego, co chcę w życiu przeczytać - i zastanawiam się, kiedy to zrobię. Pozwalam sobie więc na odpuszczenie książki z mojej perspektywy nieistotnej. • Z tą mam problem. Nie jest dla mnie nieistotna. Nakarmiła moją wyobraźnię o parę akcentów, których jeszcze nikt przed autorem mi nie sprezentował. Nie jest też jednak na tyle ważna, bym chciała poznać choćby zakończenie, jeśli już nawet nie całą opowieść. To samo w sobie tak intrygujące, że pewnie jeszcze długo będę wracała do rozmyślań o niej, gdy będzie tymczasem już dawno na bibliotecznej półce. Albo w rękach - lub głowie - innego odbiorcy.
  • Wracam do tego dzieła mniej więcej co 10 lat i za każdym razem znajduję coś tak aktualnego jakby było pisane współcześnie. Humorystyczno-katastroficzno-optymistyczna wizja przyszłości naszego świata.Perełka

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo