• Interesująca lektura, która przybliża przeżycia osób zmagających się z ciężką chorobą. Wśród tabletek, kroplówek, igieł i obostrzeń niespodziewanie rodzi się uczucie, które nie ma prawa żyć. A może jednak?
  • Wspaniała i w wielu momentach bardzo wzruszająca historia. Przybliża czytelnikowi nieuleczalną chorobą płuc oraz problemy, zakazy i wyrzeczenia z nią związane.
  • Nietuzinkowa historia o przyjazni, milosci, zyciu spedzonym w szpitalu od dziecka i ciezkiej chorobie.
  • O rany co to za książka! Współcześni Romeo i Julia, których zawsze powinna dzielić odległość trzech kroków. Książka z gatunku Young Adult, która wycisnęła u mnie moc łez i wwierciła się głęboko w moją głowę. • 💕 • Stella i Will zmagają się ze śmiertelną chorobą - mukowiscydozą. Nadmiar śluzu zalegający w och płucach utrudnia im każdą, codzienną, zwyczajną czynność. Przenośny koncentrator tlenu i rurki wystające z nosa to ich niemalże znak rozpoznawczy. Dodatkowo u Willa wykryta zostaje bakteria, która przekreśla jego szansę na przeszczep, a eksperymentalne terapie, którym się poddaje za sprawą matki nie przynoszą żadnych rezultatów. • 💕 • Dla tej dwójki (jak i innych chorych na mukowiscydozę) szpital to drugi dom. Często pobyt na kolejnej fazie leczenia przekreśla ich osobiste, nastoletnie plany. Stella trafia do szpital w czasie kiedy jej przyjaciele ze szkoły udają się na od dawna planowane wakacje. • Will za sprawą uczestnictwa w kolejnych terapiach eksperymentalnych podróżuje po całym świecie, zwiedzając kolejne miejsca z dachu szpitala. • 💕 • Stella i Will prezentują dwie skrajne postawy nieuleczalnie chorych. Stella podporządkowuje się całkowicie terapii, przestrzegając skrupulatnie wszystkich zaleceń. Dodatkowo prowadzi kanał na You Tube opowiadający o jej chorobie i opracowuje aplikację ułatwiającą kontrolę przyjmowania leków dla przewlekle chorych. Will to natomiast wielki buntownik, lekceważąco podchodzący do kolejnych, bezskutecznych, medycznych prób. Wyczekuje nadchodzących osiemnastych urodzin aby wyrwać się spod kontroli matki i móc samemu decydować o dalszym leczeniu. Will to raczej szpitalny chuligan, wymykający się spod bacznego oka pielęgniarek przy każdej nadarzącej się okazji. • 💕 • Tych dwoje pokazuje siłę miłości, która rozkwita trzy kroki od siebie. Co wybiorą - uczucie czy szansę na życie? Przeczytajcie 😉
  • Uwielbiam książki, w których występuje motyw choroby lub szpitali! Jednak zawsze wywołują one we mnie ogrom przeróżnych emocji - przeważnie jest to wzruszenie i smutek, ale często towarzyszy temu także radość, śmiech, czy zauroczenie. Zawsze jednak po przeczytaniu takiej książki potrzebuję trochę czasu, żeby się pozbierać - to u mnie stały element. Do tej pory nie trafiłam jeszcze na taką pozycję z tym motywem, która by mnie rozczarowała i cieszę się bardzo, że "Trzy kroki od siebie" również nie muszę zaliczać do tego grona! • Myślę, że o tej historii zrobiło się głośno głównie przez jej ekranizację, która jakiś czas temu miała swoją premierę, oraz na pewno też trochę przez Cole'a Sprouse'a, który zagrał Willa. Sama nie widziałam jeszcze filmu, więc jego nie mogę jeszcze ocenić, ale cały czas, gdy czytałam książkę właśnie jego osoba wkradała mi się do wizji Willa. Strasznie tego nie lubię, bo potem przeszkadza mi to w dobrym zrozumieniu postaci. Ale jakoś sobie z tym poradziłam, więc nie jest źle! • Głównych bohaterów (Stelle oraz Willa) poznajemy w szpitalu, do którego trafiają na kolejne badania z racji mukowiscydozy na którą chorują. Od razu coś zaczyna się między nimi dziać, jednak na oddziale zasada jest jedna - zachowaj minimum trzy kroki odległości od innego muko. Gdy o tym przeczytałam od razu dotarło do mnie, że ta znajomość pomiędzy bohaterami, a raczej rozwijające się pomiędzy nimi uczucie będzie na prawdę trudne i nie tylko będzie ogromnym wyzwaniem dla nich, ale również i we mnie wzbudzi ogromną dozę uczuć. Zastanawiałam się też, jak autorzy to wszystko wykreowali, żeby jednak cała historia okazała się ciekawa dla czytelnia o oddawała to wszystko, co czują Will oraz Stella. No cóż... udało im się! A mi bardzo się to spodobało. • Cała książka to tak na prawdę wizja kwitnącego powoli uczucia pomiędzy dwójką młodych ludzi okraszona cudownymi bohaterami, których zwyczajnie nie da się nie lubić, oraz fantastycznym klimatem, od którego ja sama nie mogłam się oderwać. Wszystkie opisy wnętrz czy sytuacji zostały przedstawione w bardzo realistyczny i szczegółowy sposób, co pozwoliło mi w pełni oddać się książce. Z tego co wiem, pomysł na powieść wyszedł od Mikki Daughtry oraz Tobias'a Iaconis'a, ale to Rachel Lippincott przełożyła wszystko na papier. Mogę więc powiedzieć, że wykonała ona na prawdę świetną robotę. Bardzo spodobał mi się jej styl, od którego nie mogłam się oderwać. Jest on niezwykle lekki i wciągający. Mimo dość poważnego tematu przedstawionego w książce nie poczułam się przytłoczona tym co czytam, a to uważam za bardzo duży plus. • Jeśli więc szukacie świetnego romansu młodzieżowego, ale takiego, który jednak będzie umiał was czegoś nauczyć, to jak najbardziej polecam wam Trzy koki od siebie". Ta książka ma to coś, co sprawi, że nie będziecie się mogli od niej oderwać, a przedstawiona w niej historia poruszy was do głębi. Poznanie jej mogę jak najbardziej zaliczyć do udanych - teraz pozostaje mi obejrzenie jej ekranizacji, która mam nadzieję, oczaruje mnie tak bardzo, jak jej pierwowzór.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo