• Bardzo ciekawa opowieść o Miedziance, opowiadana z różnych perspektyw. Przejmująca.
  • Kto zamierza podczas wakacji odwiedzić Dolny Śląsk, powinien zabrać ze sobą w podróż reportaż Filipa Springera „Miedzianka. Historia znikania”. Książka nie jest nowością, powstała w 2011 roku i szybko zyskała uznanie czytelników i krytyków, była m.in. w 2012 r. nominowana do Nagrody Nike. Stanowi inspirację do wędrówki po okolicach Jeleniej Góry, a szczególnie po Rudawach Janowickich. • To właśnie tam znajduje się tytułowa Miedzianka, dziś zagubiona wśród wzgórz niewielka wioska, a przed drugą wojną światowa piękne miasteczko, do którego zjeżdżali turyści z całych Prus. Słynęło ono z walorów krajobrazowych i klimatycznych, ale także ze znakomitego piwa nazywanego „złotem z Kupferbergu”, bo taką nazwę nosiła Miedzianka do 1945 roku. Miejsce to otoczone jest tajemnicą, na przełomie lat 60-tych i 70-tych w zasadzie zniknęło z powierzchni ziemi, a mieszkańcy zostali przesiedleni do Jeleniej Góry i okolicznych miejscowości. Springer pracował nad reportażem ponad dwa lata i rozmawiał ze wszystkimi, którzy na temat Miedzianki cokolwiek wiedzieli, a przede wszystkim z jej niemieckimi i polskimi mieszkańcami. Powstała ciekawa historia o ludziach, którzy byli z nią kiedyś związani, a dziś nadal tęsknią. Wyjaśnia też autor przyczynę tragedii miasteczka, mianowicie fakt, że pod ziemią znajdowały się złoża rud, w tym miedzi, złota, a przede wszystkim uranu. Z tego powodu ciągnęły się pod nim kilometry korytarzy, sztolni, które z czasem się zapadały i powodowały zniszczenia budynków i dróg. Największe szkody poczyniła rabunkowa eksploatacja złóż uranu, którą prowadzono w latach 40-tych i 50-tych w tajemnicy pod kierunkiem specjalistów radzieckich i na potrzeby gospodarki ZSRR. Ta działalność, a także pożary, które wcześniej nawiedzały miasto, przyczyniły się do jego ruiny. • Jest to sprawnie napisana książka, czyta się ją jak powieść - nie nuży, a przynosi rzetelną wiedzę i wzruszenia. Warto odwiedzić Miedziankę, obejrzeć pozostałości domostw, kościół, który nadal stoi, choć jak niektórzy twierdzą – już dawno powinien się zapaść, można również skosztować piwa i zjeść posiłek w reaktywowanym browarze. Lektura tej książki może się przyczynić do przeżycia prawdziwej wakacyjnej przygody. Z pełnym przekonaniem polecam! • • Ewa Klimasek - PBP Oborniki

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo