-
Wśród różnorodnych propozycji literackich dotyczących II wojny światowej szczególne wrażenie zrobiła na mnie książka pt. „Dzieci Ireny Sendlerowej” autorstwa Anny Mieszkowskiej. Jest to bardzo ciekawa lektura, która dobrze wkomponowuje się w obraz stosunków polsko - żydowskich poruszanych przez współczesne media. Jest pewnego rodzaju ripostą na polemikę, jaką wywołuje książka Jana T. Grossa „Strach”. Bohaterką książki jest polska działaczka społeczna Irena Sendlerowa, która podczas wojny, uratowała, również dzięki pomocy innych ludzi, około 2, 5 tys. dzieci żydowskich z warszawskiego getta. " Współpracowała z polską organizacją pomocową działającą pod niemieckim nadzorem i zorganizowała przemycanie dzieci żydowskich z getta, umieszczając je w przybranych rodzinach, domach dziecka i u sióstr katolickich w Warszawie. • Irena Sendler za swoją działalność została aresztowana w 1943 przez Gestapo, była torturowana • i skazana na śmierć. "Żegota" zdołała ją uratować, przekupując niemieckich strażników. W ukryciu pracowała dalej nad ocaleniem żydowskich dzieci". • Przez lata osoba p. Ireny Sendlerowej pozostawała w cieniu i nie była zbyt znana. • Zmieniło się to w 1999 roku, kiedy to amerykański nauczyciel Norman Conrad zainspirował powstanie szkolnej sztuki teatralnej pt. "Życie w słoiku" . Tytuł sztuki odnosił się do sposobu przechowywania personaliów ocalonych dzieci. Irena Sendler zakopywała je w słoiku, w ogrodzie. Dzięki tym notatkom dzieci, które przeżyły wojnę, dowiedziały się o swoim pochodzeniu i o rodzinach. • Książka wywołuje bardzo silne emocje i wzruszenia. Nie można obojętnie czytać historii, w jaki sposób ratowano życie małym dzieciom. Były one oddzielone wbrew swojej woli od rodziców, którzy wiedzieli, że nie ma dla nich żadnej szansy na przeżycie w getcie. Dzieci wyczuwały grozę sytuacji i płakały z rozpaczy, nie wiedząc co je czeka, gdzie zostaną zabrane, czy przeżyją. Płakały też z tęsknoty za rodzicami, których przez okrucieństwo holocaustu, miały już nigdy nie zobaczyć. Przemycane np. w ciężarówce z brudnymi ubraniami, lub nieczystościami sanitarnymi, upchnięte w ciemnym koszu nie mogły powstrzymać rozdzierającego szlochu, czy też krzyku przerażenia. Wtedy, aby Niemcy nie mogli usłyszeć tych rozpaczliwych odgłosów, kierowca ciężarówki nadeptywał na łapę specjalnie wożonemu psu, który swoim głośnym szczekaniem i wyciem zagłuszał skutecznie wszelkie inne odgłosy dobiegające z ciężarówki. Dzięki temu można było uratować wiele maluchów. Jest to tylko jedna z wielu opisanych, bardzo dramatycznych sytuacji, z jakimi spotykały się osoby pomagające w ratowaniu dzieci z getta. • Bardzo zachęcam wszystkich do sięgnięcia po tę książkę. Jest ciekawa, wartościowa, pokazuje nasz naród i historię z dobrej strony. Przedstawia też okrucieństwo, któremu podczas II wojny światowej poddany był również naród żydowski. Stanowi swoistą odtrutkę na fobie antysemickie. Budzi nastroje sprzyjające pojednaniu i łagodzeniu konfliktów w spornych kwestiach dotyczących holocaustu.