• Swietna, błyskotliwa te efemerydy językowe, błyszczą jak owady zatopione w bryłce bursztynu w kropelkach jej prozy, ale Amsterdam nie jest stolicą Holandii.
  • Dorota Masłowska to antropolożka codzienności, która doskonale opisuje pułapki czyhające na nas w kulturze nadmiaru. Widzi rzeczywistość bez złudzeń, demaskuje permanentne lokowanie produktów i towarów, wywierające na nas presję zaspokajania kolejnych, projektowanych przez rynek potrzeb. Świat sprowadza się do produkcji rzeczy, które człowiek, zamieniony w konsumenta, traktuje z nabożnością. Dziś rzeczywistość tworzy potrzeby, a na ich miejsce podsuwa określone produkty. • Masłowska mówi nam, że jesteśmy odzwyczajeni od życia, bo ciągle jesteśmy obecni w świecie wirtualnym. Swoją aktywność ograniczamy do przeglądania, oglądania czy scrollowania. „Dzień po dniu uderza nas coraz wyraźniej, że przedmioty, gadżety, bajery, systemy, technologie dały nam tak wiele, ale zabrały coś kluczowego. Życie”. Masłowska niestrudzenie peregrynuje po widmowych światach, opowiada nam ich fiksację, neurozę marek, pokazując jak daleko odbiegliśmy od życia. To frapujące pisarstwo zaangażowane jest w etykę, moralność oraz wartości. Autorka żarliwie stoi po stronie człowieka, rzadko masy, pulpy ulepionej z ludzi. • Masłowska pisze o statusie rzeczy, o wielkich hałdach zbędności, o odysei rzeczy, których jedynym przeznaczeniem jest trafić na śmietnik. Pokazuje jak cienka granica dzieli towar od śmiecia, z wielkimi fabrykami i małymi rączkami, szyjącymi bez tchu, cały czas, na niewidzialnych marginesach. Bo dziś kupowanie opowiadane jest jak sensacyjna przygoda. Bo dziś na kupowaniu można zarobić, nie tylko oszczędzić. Być może jesteśmy świadkami śmierci bezi­nter­esow­nośc­i, a inflacja słów i autorytetów pogłębia ogólny marazm i sprzyja biernej akceptacji infantylnych treści, którymi meblujemy swoją wyobraźnię. • Masłowska jak mało kto przygląda się kulturze współczesnej. Potrafi z internetowych, stadnych aktywności (nominowania, czeleńdże, etc.). wyczytać uniwersalne przesłania dotyczące naszej kondycji. Znakomicie syntetyzuje programy rozrywkowe, dowodzące o naszym dramatycznym regresie mentalności i braku indywidualności. Komunikuje nam ważne rzeczy o wspólnocie, jaką dziś jesteśmy... Potrafi z wizyty na Poczcie Polskiej, opowiadać o niez­real­izow­anyc­h marzeniach i reminiscencjach z transformacji lat 90-tych, czy opisując swoje podróże (Białoruś, Chiny, Kuba, Gruzja) dać nam przekonywający obraz człowieka, który jest dziś oderwanym atomem, krążącym wokół kolejnych pustek. • Masłowska to również fuzja słowników, gdzie internety spotykają się z metafizyką. Brückner z knajackim flow. Ekonomia z teologią. W tym języku mówi do nas pisarka, mówi, że nie potrafimy zagospodarować nudy, bo bardzo mocno odwykliśmy od czasu, który nie jest wpisany w pragmatyczne tryby. Pisze sporo o „zaaresztowanym czasie”, o skutkach Covidu, o folklorze zarazy. • Kapitalizm i konsumpcjonizm to zjawiska przemieniające człowieka w potrzebę, którą zaspokoić może tylko towar. „Świat, w którym żyjemy, jest okropny, zły, cyniczny, niesprawiedliwy, pazerny i pusty. A my wraz z nim. Zmierza ku nicości, a my wraz z nim. Gdy na chwile wypada z kolein, jako pierwsi ofiarą padają najsłabsi, najgorzej zabezpieczeni, bezbronni, reszta próbuje trzymac równowagę z mniejszym lub większym powodzeniem, wdziękiem, lifestyle’em”. „Próbuję być trochę spokojna w umierającym świecie” – pisze Masłowska.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo