Recenzje dla:
Bo to złe kobiety były/ Joanna Puchalska
-
Nie miałam jakiś wygórowanych wymagań co do tej książki. Umówmy się - wydała ją Fronda, więc no. Niemniej jednak bardzo mnie ta pozycja zainteresowała, bowiem autorka pokusiła się o przedstawienie pełnego wachlarza interesujących kobiet. Jednych doskonalne znanych - jak choćby Wanda Wasilewka - innych zakurzonych już w historii, jak Agnieszka Machówna, czy Maria Dogrumowa. • Wybór bohaterek był absolutnie wyborny. Przybliżenie ich sylwetek, czasów w których żyły, do tego garść ciekawostek i liczne zdjęcia i ryciny, to musiało się udać, prawda!? No, właśnie nie do końca. • Autorka chyba miała sporą zagwozdkę przed rozpoczęciem pisania. Stworzyć książkę popularnonaukową, czy może raczej historyczną powieść? Poszła na kompromis i do książli popularnonaukowej wplotła kilka opowiadanek. Po pierwsze, są słabe. Nudne i bez polotu. Po drugie, stanowią rozwinięcie całej treści, ale nigdzie nie ma wzmianki o tym, że owe wydarzenia, czy rozmowy miały faktycznie miejsce, czy są spisaną pokrótce miejską legendą (jak robi to choćby Kamil Janicki), czy też może to czysta fantazja Puchalskiej. Książka popularnonaukowa pozwala oczywiście na znacznie więcej inwencji twórczej aniżeli niż książki naukowe, ale nadal wymaga rzetelności i trzymania się faktów. • Kolejna rzecz, która mi się nie spodobała, to fakt, że są w książce co najmniej dwa fragmenty, które wzajemnie sobie przeczą. Otóż, w przytaczaniu historii Janiny Broniewskiej autorka wyraźnie podkreśla fakt, że jej mąż - słynny poeta Władysław Broniewski - odmówił swojego podpisu pod oświadczeniem zatytułowanym "Pisarze polscy witają zjednoczenie Ukrainy" i że taki podpis został podrobiony, co faktycznie później udowodniono. Tymczasem w następnym rozdziale, o Wandzie Wasilewskiej, autorka bezproblemowo wymienia Broniewskiego jako jednego z tych, ktorzy takie oświadczenie podpisali. To jak w końcu pani Puchalska - podpisał, czy nie? • Kolejne zastrzeżenie można mieć jeszcze do tego, że przypisy umieszcozno na końcach rozdziałów, a nie na stronach, gdzie występują. Nie ma ich znowu aż tylu, żeby było to konieczne, a nuży wyszukiwanie ich, gdy akurat na jakiś natkniemy się w tekście. • Podsumowując, nie powiedziałabym, że polecam tę lekturę. Jest mocno średnia. Owszem, opowiada o ciekawych kobietach, ale napisana jest tak kiepsko, że aż żal czytać.