• Książka "List z Limbazi", daje nam dużo do myślenia nad sobą, własnym życiem, upływem lat, na który nie mamy żadnego wpływu oraz przedstawia obraz hipokryzji ludzi, którzy często oceniają innych, a sami robią dokładnie to samo. • Powieść utrzymana jest w specyficznym stylu i klimacie, opowiada nam historię pięćdziesięcioletniej Eli, kobiety spokojnej, wydawać by się mogło spełnionej z poukładanym życiem rodzinnym i osobistym. Jednak jak to w życiu bywa, w jednym czasie sypie się jej małżeństwo oraz relacje z synem. Antoni, mąż Elżbiety to bardzo paskudny okaz płci męskiej. Oczekujący obiadu, uśmiechniętej żony w domu, która nie będzie się wtrącać w życie jego i wychowanie syna, dla którego on już wybrał przyszłość. Ignoruje naganne zachowanie syna w stosunku do matki, a wręcz daje na nie przyzwolenie. Kobieta dzielnie znosi wszelkie sytuacje, które coraz bardziej upewniają ją w przekonaniu, że pragnie od życia czegoś więcej, chciałaby coś zmienić, jednak ciągle stopuje ją myśl, że jest już za stara, powinna zajmować się domem, a nie myśleć o spełnianiu swoich marzeń. Ma natomiast małą odskocznię od życia codziennego, w internecie poznała mężczyznę, z którym rozmowy odbierają jej lat, a dodają pewności siebie. Pojawiają się również pewne sekrety, w jej małżeństwie, w jej przeszłości i dawnych latach młodości jej matki. To wszystko kumuluje się i wybucha, kiedy w ręce jej rodzicielki trafia list z Limbaži. Miałam trochę inne oczekiwania co do tej pozycji i czuję lekki niedosyt. Zbyt dużo w niej dygresji, odbiegania od głównych wątków i przeciągnięte wprowadzenie w akcję, w rolę Eli w małżeństwie z Antonim, a kiedy rozpoczynają się te najbardziej interesujące i wyczekiwane przeze mnie wydarzenia, czyli wychodzą na jaw tajemnice jej rodziny i wreszcie mogę poznać treść tajemniczego listu z Limbaži, okazuje się, że to już koniec tej historii. Myślałam, że będą inne proporcje tych aspektów, że wątek jej życia rodzinnego zostanie tylko wspomniany na wstępie, a reszta dotyczyć będzie jej rodowych tajemnic, które rzeczywiście okazały się być niesamowite. Właśnie zakończenie ratuje tę powieść, bo w ogóle czegoś takiego się nie spodziewałam. Ciekawe jest również to, że autorem jest mężczyzna, który pisał z perspektywy kobiety i rzeczywiście dobrze to wyszło, postać Eli była przekonująca i bardzo wiarygodna. Książka nakreśla nam, że czasem stereotypy, które ograniczają nas i błędnie zaliczają do jakichś grup społecznych są bardzo krzywdzące dla niektórych ludzi. Autor, na przykładzie przeszłości matki głównej bohaterki pokazał również jak straszne były kiedyś czasy, jak bardzo łatwo było kogoś poniżyć i obedrzeć z godności, nawet jeśli nie było ku temu podstaw. • Myślę, że znajdą się tu osoby, którym ta powieść przypadnie do gustu pomimo kilku wad, o których już wspomniałam. Jeśli przebrniecie przez początek, gwarantuję, że tajemnica jaką tutaj odkryjecie mocno Was zaskoczy!

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo