Recenzje dla:
Lato koloru wiśni/ Carina Bartsch
-
Lato koloru wiśni jest powieścią o zapomnianej pierwszej miłości, schowanej na dnie serca, zamkniętej starannie na klucz i nie wypuszczanej na światło dzienne. Ktoś w przeszłości, przekonał bohaterów, że nie warto kochać. Miłość prowadzi nas przez ból i cierpienie i nie zawsze znajdziemy ukojenie w ramionach kogoś wyjątkowego. • więcej na-> [Link]
-
Emely mieszka w Berlinie, gdzie również studiuje. Do Berlina postanawia również przeprowadzić się jej przyjaciółka - Alex. Niestety Alex ma brata - Elyasa, którego Emely szczerze nie cierpi, nie widzieli się już od kilku lat i dziewczyna miała już nadzieję, że spotkanie nigdy nie nastąpi, no, ale wraz z przyjazdem Alex, Emely jest skazana również na towarzystwo Elyasa, który mimo, że dziewczyna nie ma ochoty, uparcie próbuje ją poderwać. Co z tego wyniknie? • Kiedy przeczytałam recenzję tej książki napisaną przez jedną z blogerek, po prostu nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie, do tego już od początku czułam, że na pewno "Lato koloru wiśni" przypadnie mi do gustu, i dokładnie tak się stało, powieść porwała mnie i wprost nie mogłam się od niej oderwać! Jestem pod naprawdę dużym wrażeniem! • Pokochałam tę książkę przede wszystkim za humor. Wspaniały humor, często wraz z ironią. Bardzo lubię bohaterów, którzy w swoich przemyśleniach używają ironii. Trzeba przyznać, żetej autorce wyszło to naprawdę dobrze! • Skoro już jestem przy bohaterach, to muszę powiedzieć, że ich kreacje były naprawdę dopracowane i wypadły świetnie. Zarówno głównych bohaterów Emely i Elyasa, jak i choćby Alex. Elyasa polubiłam głównie za jego poczucie humoru, ale też za determinację i zarozumiałość. Emely czasem denerwowała mnie wiecznym odrzucaniem chłopaka, ale mimo wszystko, również bardzo ją polubiłam. • Nie jest to może literackie arcydzieło, ale już na pewno dobrze napisana książka, która zapada w pamięć, momentami zaskakuje, a co ważne potrafi również rozbawić. Do tego to zakończenie, przez , które moja buzia sama się otwarła, nie, pozostawię to chyba bez komentarza... Autorka po prostu zakończyła książkę w takim momencie, w którym w żadnym wypadku książki się nie kończy! Teraz pozostaje mi tylko niecierpliwie czekać, aż ukaże się "Zima koloru turkusu". • Z tyłu okładki widzimy, że fani "Love Rosie", powinni przeczytać "Lato koloru wiśni" i rzeczywiście tak jest, możemy tu dostrzec podobne poczucie humoru, dlatego fani "Love, Rosie" powinni być naprawdę zadowoleni. • Przyznam, że powieść momentami, była odrobinę przewidywalna, ale jakoś niespecjalnie mi to przeszkadzało, cieszyłam się każdą chwilą spędzoną z tą książką, bo czas na jej czytaniu spędziłam naprawdę przyjemnie. Powieść czyta się niezwykle szybko, co nie zawsze się zdarza w przypadku pięciuset stronicowych powieści. Tutaj z pewnością na nudę i smutki narzekać nie możemy. Przygotujcie się raczej na dużą dawkę śmiechu, u mnie było on wywołany głównie po przez konwersacje Elyaca i Emely, ale też czasem rozmyślania głównej bohaterki. • Świetni bohaterowie, wspaniały humor i ciekawa fabuła. Tak w skrócie mogłabym podsumować tę powieść,którą naprawdę Wam polecam, jeśli macie ochotę się rozerwać i przeczytać coś dzięki czemu będziecie się trzymać za brzuchy ze śmiechu, to myślę, że dobrze trafiliście, "Lato koloru wiśni" to właśnie taka książka, idealna na smutne wieczory. Gorąco polecam, mam nadzieję, że się skusicie.