• Od kilku lat z wielkim zain­tere­sowa­niem­ sięgam po książki o tematyce wysokogórskiej i - z zapartym wręcz tchem - czytam o największych sukcesach i najb­oleś­niej­szyc­h dramatach tak polskiego, jak i światowego himalaizmu. Książki te każdorazowo są dla mnie pewnym fenomenem, bowiem pomimo dokładnej znajomości tego, jak potoczyła się konkretna historia, przyłapuję się na tym, że dopinguję himalaistów i ich rodziny jakbym starała się zmienić kompletnie bieg wydarzeń. • Tragedia na Broad Peak wydarzyła się w 2013 roku, ale mimo to, pamiętam ją jak przez mgłę. Znacznie lepiej w mojej pamięci pozostała wyprawa na K2 sprzed kilkunastu lat oraz tragiczne w skutkach zejście lawiny na Rysach, kiedy to życie straciło osiem osób z trzy­nast­ooso­bowe­j grupy z liceum w Tychach. • Co więcej, średnio pamiętam nawet tę całą medialną burzę, która rozpętała się chwilę później. Najwidoczniej moje myśli skupione były wówczas na czymś kompletnie innym, nie wiem. Niemniej jednak przez to jeszcze bardziej chciałam zagłębić się w te wydarzenia, poznać ich skutki i następstwa. • Ogólnie rzecz ujmując książka jest napisana bardzo sprawnie. Przytacza krótkie biografie wszystkich zaangażowanych w wyprawę, odwołuje się do sporej ilości źródeł, zachowuje chronologię, a poza tym można w niej znaleźć kilka czarno-białych zdjęć. Autorzy kilkukrotnie piszą o tym, że niektóre treści zawarte w książce, opinie etc. były powodem długich dyskusji ich samych, co - moim zdaniem - naprawdę dobrze świadczy o samej lekturze, bowiem przestaje być ona opatrzona mianem spojrzenia tylko jednej strony. • Pomimo tych wszystkich niez­aprz­ecza­lnyc­h zalet, książka ma jedną ogromną wadę - wyszła zbyt szybko. Wiem, że dla sporej grupy osób będzie to z kolei jej największa zaleta, ale moim zdaniem pisanie książek "na gorąco" nie jest po prostu najlepszym wyborem, bo temat zawsze jest wtedy jeszcze bardzo "plastyczny", a dane i informacje przechodzą do informacji tak naprawdę na bieżąco. Wydaje mi się, że autorom lepiej wyszłoby to, gdyby zebrali wówczas materiał, następnie zestawili go z materiałem z późniejszych lat i na przykład wydali swoją książkę za rok, czy za dwa lata. Wiem, że ostatnio wyszło wznowienie tej pozycji, pewnie jest ono bogatsze o informacje z "teraz", ale nadal utrzymuję, że całość powinna wyjść trochę później. • To mój jedyny zarzut, bowiem cała praca reporterska dokonana przez autorów została wykonana na mocną piątkę, świetne jest to, że autorami są czynny alpinista oraz niewspinający się wcale syn himalaisty. Świetne moim zdaniem połączenie! • Ogólnie książkę polecam jak najbardziej, choć radzę gdzieś z tyłu głowy mieć świadomośc, że wyszła ona dosłownie rok po tragicznych wydarzeniach, które opisuje.
  • W punkt. Pod każdym względem.
  • Jak szeroka jest linia ryzyka, której przekroczenie oznacza śmierć? Gdzie znajduje się granica pomiędzy życiem a śmiercią? Ambicje, marzenia, których nikt nie jest w stanie zatrzymać. "Tajemnice przechowywane przez milczących świadków wydarzeń:góry..."

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo