• Demony, szaleni przyjaciele i cała masa zombie. • Sherrilyn Kenyon, znana autorka powieści fantasy, w nowym cyklu Kroniki Nicka udowodniła, że powieści fantastyczne są idealnym lekarstwem na szarą rzeczywistość. Gdy w końcu w moje ręce trafiła książka pani Kenyon wiedziałam, że muszę ją jak najszybciej przeczytać. Jako fan tego gatunku przyznaję, że miałam ostatnio przerwę w czytaniu fantastyki, więc z jeszcze większym zapałem sięgnęłam po „Nieskończoność”. • Głównym bohaterem książki jest Nick Gautier, czternastolatek, który żyje z mamą w skromnym mieszkaniu. Są biedni, ojciec odsiaduje wyrok w więzieniu, a mama jest striptizerką i jest to jeden z powodów, dzięki którym Nick ma nieprzyjemności w szkole. Uczęszcza on do elitarnej szkoły, dzięki stypendium, jednak nie jest tam lubianym uczniem. • „Nie wychylaj się przed szereg, bo oberwiesz w tyłek.” • • Docinki i szarpaniny są na porządku dziennym, chociaż Nick przyzwyczaił się już do dręczenia w szkole. Poza szkołą ma niewielką grupkę przyjaciół, dość nietypowych przyjaciół. I tak wyglądało życie Nicka dopóki nie poznał Acherona i Kyriana. Ten drugi zaimponował mu zatrudniając go, a przy tym płacąc dużo za dużo. Od tego momentu świat otaczający Nicka zaczął przypominać kolejkę rollercoaster z demonami i niezliczoną ilością zombie. • Chociaż nie znam serii o Mrocznych Łowcach to z pewnością wcale mi to nie przeszkadzało w poznaniu tych ciekawych, i jakże szalonych postaci, które wykreowała autorka w „Nieskończoności”. Uwierzcie mi, niektóre są bardzo szalone, a dialogi między bohaterami czasami przyprawiają o ból brzucha, oczywiście ze śmiechu. Nick ma niewyparzoną buzię i cięty język, jest dosłownie królem sarkazmu. • Powieść „Nieskończoność” to nic innego jak pewne wprowadzenie do serii Kronik Nicka. Dużo rzeczy i faktów pozostaje bez wyjaśnienia, dlatego nieustannie rodzą się pytania. W tej powieści nic nie jest przypadkowe. Każde spotkanie i każde wydarzenie będzie miało swoje konsekwencje w przyszłości. Po przeczytaniu „Nieskończoności” mogę powiedzieć, że mam nieskończoną ilość pytań pozostawionych bez odpowiedzi. Czy Nekoda okaże się zgubą Nicka? Kim właściwie jest ojciec Nicka? Czy Ambrose jest po stronie dobra czy zła? W jakim stopniu Nick jest odporny na Acherona i na innych? I najważniejsze: Kim jest Nick? Książka rodzi bardzo dużo pytań, na które zapewne dostaniemy odpowiedzi w ostatnim tomie cyklu, bo znając życie drugi tom dorzuci jeszcze kilka pytań. • Bardzo spodobało mi się pokazanie wielkiego szacunku do matki. Nick był bardzo związany z mamą i bronił jej nawet, gdy ktoś o niej źle powiedział. Zawsze starał się nie pyskować, odnosić się z szacunkiem, pomagać i być posłusznym. Matka jest tą osobą, najważniejszą, do której każdy z nas powinien mieć szacunek. • Spotkanie Nicka i Nekody również nie jest przypadkowe. Dziewczyna próbuje chronić Nicka przed mrokiem jaki chce go pochłonąć. Nie ma między nimi romansu, lecz zapewne rozwinie się on w kolejnych częściach i wtedy powieść przybierze charakteru bardziej typu paranormal romance. • Nigdy nie lubiłam zombie, chociaż miałam z nimi do czynienia tylko na ekranie telewizora. W książce jest cała masa zombie, od bardziej ludzkich po kompletnie gnijące zombiska, lecz wcale mi nie przeszkadzały te istoty. A co mi przeszkadzało? Ten spokój przyjmowania nowych wiadomości przez Nicka. No bo jak wy byście się zachowali gdyby banda nastoletnich zombie z waszej szkoły chciała was zjeść? Albo gdybyście dowiedzieli się o nadp­rzyr­odzo­nych­ mocach, bogach, demonach i innym, całkiem fantastycznym, dziwnym świecie? SZOK, na pewno każdy z nas przeżyłby ogromny szok, wyparcie, a niektórzy nie wychodziliby spod łóżka. A Nick przyjął takie wiadomości nad wyraz spokojnie, bez większego lęku czy paniki, tylko zamęczał niektórych ogromem pytań. I jeszcze jedno… gra, która zamienia ludzi w zombie. Trochę takie, naiwne? Tak, chyba tego słowa szukałam. • Mimo wszystko powieść czyta się szybko. Z początku miałam jakieś opory, chyba brakowało mi pewnego poweru, który rozkręciłby akcję, jednak jako typowy smakosz książek fantastycznych delektowałam się każdą stroną tej powieści. Zjadałam każdy szczegół i przetrawiłam wszystko z wielkim smakiem. Mimo całej masy zombie z chęcią sięgnę po dalsze części Kronik Nicka. Książkę „Nieskończoność” polecam każdemu, kto chce oderwać się od codziennej rzeczywistości i zagłębić się w bardziej zwariowany i fantastyczny świat.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo