• Według szwedzkiego pisarza Ulfa Starka, wszystkie dobre książki dla dzieci są też książkami dla dorosłych. "Małe Licho i tajemnica Niebożątka" idealnie wpisuje się w tę kategorię. Przy tej powieści ani dziecko, ani dorosły nie będzie się nudzić. Oczywiście dorośli dostrzegą więcej, wyłapią literackie i kulturowe nawiązania, wychwycą “puszczanie oka” i tzw. głębszy przekaz, a dzieci po prostu będą się świetnie bawić i przeżywać przygody wraz z nietuzinkowymi bohaterami, niektórzy mogą nawet utożsamiać się z problemami Bożka. Poruszono tu bowiem takie tematy jak tęsknota za nieobecnym ojcem (ale nie spodziewajcie się schematów), czy potrzeba akceptacji wśród rówieśników. • Bożydar, zwany Bożkiem lub, gdy był mały, Niebożątkiem, nie jest zwykłym chłopcem. Wychowuje się w nietypowej rodzinie, domownikami są też fantastyczne istoty: anioły, potwory, widma, utopce itp. Z pewnych względów dotąd uczył się w domu, przyszedł jednak czas, by w końcu poszedł do szkoły i częściej zaczął bywać “w świecie”. Początki nie są łatwe, Bożek traktowany jest z dystansem, uważany za dziwnego. Jest inteligentny, oczytany, ale nie wie, co to FIFA i Minionki. Nie wszyscy koledzy potrafią być wyrozumiali. Jego oryginalne przebranie na Halloween nie spotyka się z akceptacją. Odrzucony chłopiec wraca do domu i po drodze wydarza się coś, co wymaga akcji ratunkowej. Szczęśliwe zakończenie poprzedzają ważne momenty w życiu bohaterów. Błędem byłoby wyjawiać dokładną fabułę. Odkrycie tajemnicy czeka przecież na czytelników! • Co w tej książce znajdziemy? Dużo humoru, komizmu, trochę grozy, mnóstwo ciepła, pączki i “kakałko” (pisownia niepoprawna, ale zamierzona). Do tego niepowtarzalny, barwny język z przeróżnymi “smaczkami”. Pozytywnie zaskoczą nietuzinkowe kreacje postaci. Prym wiedzie pocieszne, kichające Licho w bamboszkach, z zamiłowaniem do sprzątania i brokatu, ale nie ustępuje mu Krakers – wielomackowy mistrz kuchni. Sympatię wzbudza poczciwy wujaszek Turu, kontrastuje z nim tajemniczy Konrad o poetyckiej duszy, któremu przypadło w udziale ważne zadanie. • "Małe Licho i tajemnica Niebożątka" opowiada o tym, że bycie dziwnym jest normalne, a różnorodność jest potrzebna, o potrzebie akceptacji wśród rówieśników, o dorastaniu, coraz większej samodzielności dziecka, o emocjach, tolerancji, przyjaźni, byciu sobą, cieple domowego ogniska, rodzinie, a także o domu (świetne opisy, aż chciałoby się tam zamieszkać, wśród tej całej fantastycznej “menażerii”). • To, co realne, splata się z tym, co fantastyczne. Autorka nie tylko korzysta pełnymi garściami z motywów baśniowych i mitologicznych, ale przekształca je na własną modłę, ku uciesze i zachwytowi czytelników. Wplata w fabułę tradycje literackie, szczególnie romantyczne. Mamy tu wędrówkę w zaświaty i motyw ballady Król Elfów (Król Olch) Goethego. Muszę przyznać, że dzięki powieści Marty Kisiel łatwiej będzie zrozumieć ten utwór, w ogóle łatwiej będzie poczuć i zrozumieć, oswoić choć trochę romantyzm. • Zatem jedni będą śledzić literackie tropy, drudzy będą przeżywać przygody, dziwić się i chichotać, a wszyscy będą się świetnie bawić i nabierać ochoty na więcej. Więcej Licha, więcej Krakersa, Gucia, Bożka i nawet Tsadkiela. Na szczęście to dopiero początek serii, a przed czytelnikami podobno aż 5 tomów… • Przekonałam się, że Małe Licho… to zabawna i mądra książka dla każdego, małego i dużego, byle z poczuciem humoru. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, nawet jeśli na co dzień nie jest fanem fantastyki, tak jak niżej podpisana.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo