• Od dawna poszukiwałam książek z gatunku fantastyki, ale ostatnio trafiam na same buble. Trylogię "Trylle" kupiłam już jakiś czas temu, myśląc, że w końcu znalazłam coś, co mnie naprawdę wciągnie i zainteresuje. Czytając opis pierwszej części pomyślałam, że czegoś takiego jeszcze nie było i pokładałam w trylogii duże nadzieję. • Do książki przysiadłam z przyjemnością. Paranormal romance? Czemu nie. To, co zaserwowała mi Amanda Hocking przeszło moje najśmielsze oczekiwania... Tak, te negatywne. • Czasami czujemy, że znajdujemy się na niewłaściwym miejscu. Czegoś nam brakuje, coś nam ucieka między palcami. Czujemy się odrzuceni przez rówieśników, a nawet przez najbliższe osoby. Tak czuje się Wendy - główna bohaterka trylogii. Trudno się jest jej uporać z przeżyciami z dzieciństwa. Z pozoru wydaje się być zwyczajną nastolatką, ale to zupełna bujda. Zupełnie nie odnajduje się wśród kolegów i koleżanek z klasy, a jej własna matka próbowała zabić ją nożem, gdy miała sześć lat. Wendy nie potrafi odnaleźć się w takim świecie. Czuje się jak dziwoląg. • W literaturze fantastycznej możemy spotkać się z upadłymi aniołami, wampirami, wilkołakami a nawet z nie do końca określonymi stworami wykreowanymi przez poszczególnych autorów. Chyba jednak po raz pierwszy spotkałam się z paranormal romance z trollem w roli głównej. Naprawdę. Był to dla mnie spory szok po przeczytaniu tej książki. Trolle ukazane w pozytywnym świetle? Nie wiem jak wy, ale ja sobie je zawsze wyobrażałam jako obrzydliwe stwory z brakiem mózgu (okej, może nie do końca z jego brakiem). Świat trolli jest jednak wykreowany w ciekawy sposób. • Nie polubiłam, a może nie byłam w stanie polubić głównej bohaterki. Irytowała mnie swoim zachowaniem, ale może taka była jej natura? Na pewno były w niej duże pokłady człowieczeństwa, nie można zaprzeczyć. Samą książkę czyta się bardzo szybko, a może zbyt szybko? Zanim się obejrzałam przeczytałam pierwszy tom. Cała historia nie porwała mnie w żadnym wypadku. • Co do samej oprawy graficznej, to szczerze mówiąc nie zachwyciła mnie. O wiele bardziej podobają mi się inne wydania. Chociażby to z Amazon czy z wydawnictwa TOR. Tutaj okładka pozostawia wiele do życzenia. Czy tylko mi pomarańcz gryzie się z czerwienią i kompletnie do siebie nie pasują te dwa kolory? • Za sobą mam całą trylogię Trylle. Recenzje pozostałych części z całą pewnością ukażą się na blogu. Czy mogę polecić "Zamienioną"? Nie bardzo, jednak to w dużej mierze zależy również od tego pod jakim kątem chcemy spojrzeć na książkę.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo