Recenzje dla:
Teoria wszystkiego/ James Marsh
-
Ten film to nie tyle historia życia i talentu Stephena Hawkinga lecz jego żony Jane, która znając diagnozę postawioną przez lekarza zdecydowała się na życie u boku Stephena. To wspólne bycie miało być krótkie (według opinii medyków 2-3 lata), rodzice odradzali córce poślubienia Stephena, głównie ze względu na to, co ją czeka i by tym samym uświadomić ją o postępach choroby i jej życia obok chorego. Lecz miłość zwyciężyła. I tym samym mamy obraz dwójki ludzi, którzy spędzili ze sobą prawie trzydzieści lat. I coś, co początkowo zapowiadało się na sielankę, okazało się trudną przeprawą przez wyniszczającą organizm Hawkinga chorobę (stwardnienie zanikowe boczne), chorobę, która daje choremu maksymalnie 3 lata życia. W przypadku Hawkinga choroba trwa bez mała 50 lat i nie niszczy intelektu naukowca. Zanika motoryka i ruchowość kończyn i nerwów, po tracheotomii nie może mówić, posługuje się komputerowym syntezatorem mowy lecz nadal pisze i tworzy. A film to zarys osoby i choroby z jaką przyszło mu się zmagać, ale i problemów jego żony i rodziny jako całości. Bo mimo optymizmu i walki, to postęp choroby i zniedołężnienie postępuje. Stephen wymaga 24-godzinnej opieki. Wielki umysł a nie jest w stanie sam nawet jeść czy pić. Do każdej czynności potrzebuje obecności kogoś drugiego. Wiele lat obowiązek pielęgnacji i troski przejęła na siebie Jane. To ona prowadziła dom, wychowywała dzieci, zrezygnowała z własnej kariery. Pasja meża była i częściowo jej pasją lecz w pewnym momencie wszystko zaczęło ją przerastać i ciążyć na niej. Życie stałą się ciągłą i nieprzerwaną pracą. I to jest film właśnie o niej. Wycofanej, zmęczonej, uczynnej kobiecie, stojącej za swoim mężem. Polecam koniecznie z wielu względów.