• Zimny islandzki kryminał pokazujący zmiany w społeczeństwie islandzkim - Islandczycy biorą ślub z obywatelkami krajów Azji Południowo - Wschodniej. Pokazuje pozory akceptacji ludzi innej narodowości.
  • Dosyć "szybka" w czytaniu książka. • Chyba głównie za sprawą dużej ilości dialogów składających się najczęściej z trzech-czterech wyrazów. I niekiedy te dialogi niewiele wnosiły do prowadzonego śledztwa i postępu akcji - albo społeczeństwo islandzkie jest takie tępe i trzeba mu wszystko kilka razy powtarzać albo pisarzowi "muza" gdzieś ulatywała i powtarzał się czekając na jej powrót. • W każdym razie, po dosyć szybkim początku i ciekawie zarysowanej zagadce, tempo powieści wyraźnie spadło, jakby "zimny wiatr" je zmroził. Przyspieszyło znowu tak gdzieś na ok. 15 kartek przed końcem opowieści. • Co mi się w książce podobało - stosunkowo mało wulgaryzmów w stosunku do napisanej wcześniej "Grobowej ciszy" (nie wiem czy to kwestia tłumaczenia czy faktycznego zamiaru autora), nie było tu tego "dołującego" klimatu i stosunkowo mało było drugoplanowych wątków, dotyczących głównego bohatera. Można było skoncentrować się próbie samodzielnego rozwiązania zagadki (nic nie było oczywiste) - w końcu to miał być kryminał. • A co jeszcze mnie rozczarowało - pokazanie niechęci do obcokrajowców - jakieś takie płytkie to było (nie lubimy was bo jesteście inni - tak by to można pokrótce podsumować, w jednym zdaniu, które niekoniecznie musiało być powtarzane w wypowiedziach różnych osób). Nic szczególnego/specyficznego w takim przedstawieniu sprawy przez autora powieści nie zauważyłem. Wszędzie tak może być. Niekoniecznie na Islandii.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo