• Opis na okładce nie oddawał jak bardzo smutny obraz obecnych trzy­dzie­stol­atkó­w przedstawia w książce pani Natalia. Opisane sytuacje zapewne mają miejsce w niejednej rodzinie (chciałabym się mylić), jednak jak dla mnie było tam też dużo niepotrzebnych przerysowań. Boję się też używać określenia "główne bohaterki same są sobie winne" bo oczywiście wina zawsze leży po stronie sprawcy,nie ofiary,jednak czytając pewne fragmenty fabuły nie mogłam się oprzeć myśli, że najchętniej potrząsnęłabym tymi kobietami mówiąc "uciekaj/zrób coś/ reaguj/ ciesz się z tego co masz / porozmawiaj". Podsumowując - mnie ta pozycja zdołowała i ukazała smutny rzeczywistość, która mnie nie dotyczy. Mam nadzieję, że tak pozostanie.
  • Natalia Fiedorczuk weszła do polskiej literatury z dużym impetem. Jej debiutancka powieść, „Jak pokochać centra handlowe” była głosem niezwykle dojmującym, pokazującym zmagania kobiety z nowo narodzonym dzieckiem oraz jej próbę akceptacji siebie i świata wokół. Poruszające momenty opisujące macierzyństwo, zdawały sprawę z depresyjnych stanów kobiety, która musi zaakceptować swoją cielesność i która odtąd, będzie kładła na ołtarzu dnia wszystkie swoje potrzeby i ambicje – kosztem nowego życia. Powieść zerwała z cukierkową narracją, wiecznie wdzięczącej się mamy z roześmianym oseskiem na rękach. • „Ulga” to proza obyczajowa najwyższych lotów. W bolesny sposób doświadczająca czytelnika. Meandry losów bohaterów, ich wybory życiowe, istotne decyzje w zasadzie przynoszą kolejne fiaska i pogłębiające się rozczarowanie. Fabuła się rozgałęzia, a wszystkie wątki jakoś ze sobą łączą. Powieść pokazuje rozczarowanie i niezrealizowane marzenia dzisiejszego pokolenia czte­rdzi­esto­latk­ów, których korporacyjny sen omamił na tyle, że codzienność stała się sumą straconych szans. Fiedorczuk opisuje relacje, które jeżeli się przestaje pielęgnować, stają się własnym przeciwieństwem, a z uczuć najwyżej w cenie stoi nienawiść. Niezwykle sugestywnie pisze o potrzebie bliskości kobiet, zaprzątniętych domem i dziećmi. Bez retuszu odmalowuje portret młodych karierowiczów, którzy przypadkowy seks godzą z incydentalnymi narkotykami, próbując pokolorować monotonię wokół. Pokazuje, że pod pozorem uporządkowanych i niemrawych relacji, kryje się niezabliźniona rana. • To powieść o straconych marzeniach, o potrzebie głębokich relacji, dających oparcie w chybotliwej rzeczywistości. W końcu to literatura o godzeniu się z tym, co nieuchronne, a co życie miało dla nas w zapasie. O złości, która kumulowana, w końcu znajduje ujście w najbardziej bolesnym i niep­rzew­idyw­alny­ sposób. Proza o tłumionej agresji i marazmie, maskowanym przemocą. O życiu pod nieobecność. Twórczość bolesna opowiadająca o gonitwie za materialną ułudą, w trakcie której traci się relacje i więzi. Nigdzie się nie przynależy, swoje przyczółki ma się tylko w głowie.
  • Książka Natalii Fiedorczuk to portret współczesnych trzy­dzie­stol­atkó­w. Jak wygląda życie przeciętnego człowieka na dorobku w Polsce? Na pewno jest to życie z mnóstwem stresu, frustrującą pracą, kredytem na dom lub mieszkanie z wizją spłacania go aż do emerytury. Mało tego. Coraz częściej pokolenie to jest mało usat­ysfa­kcjo­nowa­ne także ze swego życia rodzinnego. Wiadomo są wśród nich osoby normalne, ale również nie brakuje wśród nich karierowiczów, młodych matek lub tylko odrobinę starszych. Pewnie nie jeden stwierdzi, że w rzeczywistości jest inaczej. Czyżby? Zakochują się, zakładają rodziny, zaciągają kredyty, zdradzają, robią zakupy w hipermarketach itd. Wszyscy wpisują się w ten sam schemat, który tylko w niewielkim stopniu się od siebie różni. Taka jest prawda i nie bójmy się jej spojrzeć prosto w oczy… Fiedorczuk całkiem trafnie uchwyciła obraz młodej rodziny XXI wieku, który może przerażać, ale nie dziwić.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo