• Chyba w każdej recenzji książki Abbi Glines, na samym początku zawsze wspominam, jak to bardzo uwielbiam dzieła tej autorki oraz że po prostu nie wyobrażam sobie, jakbym mogła ominąć któreś z nich. Także nie zdziwi was to, że znów to powtórzę: Abbi Glines to zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek, którą kocham całym serduchem! Tak jak widzicie już po tytule, tym razem w moje łapki wpadł trzeci tom serii "The Field Party" tejże autorki. Choć sama jestem tym zdziwiona, bo kompletnie się tego nie spodziewałam, muszę przyznać, że właśnie "Pozwól się kochać" zdecydowanie stał się obecnie moich faworytem, jeśli chodzi o tą serię. Jesteście ciekawi, dlaczego? Spokojnie, już wszystko wyjaśniam! • ym razem naszymi głównymi bohaterami są Riley oraz Brady. Tego drugiego mieliśmy okazję już poznać, ponieważ jako kuzyn Maggie oraz przyjaciel Westa i Gunnera pojawił się już w dwóch poprzednich tomach serii. Riley natomiast była jak dotąd jedynie wspomnieniem i kimś, kogo wprost nienawidzili wszyscy mieszkańcy Lawton z paczką Brady'ego na czele. • Bardzo mocno interesowała mnie właśnie postać tej dziewczyny, bo znając jedynie "książkowe plotki" wykreowałam sobie jej obraz jakoby miała ona być wredną, rozpieszczoną dziewczyną, która kłamie na każdym kroku i która chciała zniszczyć życie i przyszłość wschodzącej gwiazdy footballu. Aż tu nagle... okazało się, że Riley to ktoś kompletnie inny! To niezwykle miła, opiekuńcza, odpowiedzialna, kochająca i dobra osoba, która w swoim młodym nastoletnim życiu zaznała już wiele krzywdy i nies­praw­iedl­iwoś­ci. Całą tą prawdę już na samym początku książki zaczyna dostrzegać Brady, którego przypadkowe spotkanie Riley doprowadziło do tego, że nie może przestać o niej myśleć. Gdy poznałam już całą prawdę na temat historii dziewczyny zrobiło mi się jej niesamowicie żal. Nie mogłam zrozumieć, jak to jest możliwe, że wszyscy, całe miasteczko postanowiło od razu potępić Riley, nie dając jej szans na udowodnienie swojej racji. Jednocześnie jednak bardzo podziwiałam ją za to, że mimo tego całego zła umiała dostrzec plus swojej obecnej sytuacji, czyli swoją uroczą córeczkę Bryon i mimo tych wszystkich kłód rzucanych jej pod nogi nie poddawała się, tylko starała się dalej iść z podniesioną głową przez życie. Na prawdę dała mi ona bardzo wiele do myślenia, a sama cały czas trzymałam kciuki za to, żeby w końcu jej historia dobrze się zakończyła. • Brady natomiast jest dla mnie postacią raczej neutralną. To znaczy fajnie było go w końcu lepiej poznać i na prawdę zdobył u mnie spory szacunek za, że tak to ujmę, samodzielne myślenie i danie szansy Riley, ale poza tym nie związałam się z nim jakoś w szczególny sposób. Trochę denerwowało mnie to jego początkowe podejście. Bardzo mocno liczyło się dla niego to, co inni powiedzą o tym, że spotyka się z Riley, był nawet gotów zrezygnować z ich przyjaźni, gdyby jego przyjaciele mu tak kazali.Przez całą książkę Brady był dla mnie kimś, kto nie potrafi sam rozróżnić dobra od zła, nie ma własnego kodeksu moralnego - po prostu nie umie sam myśleć i nie ma własnego zdania. Dobrze, że w dalszej części książki już się nieco ogarnął i zrozumiał, że nie ma co patrzeć na innych. Ale jak mówiłam - ma u mnie wielki plus za danie szansy Riley. • Całość czytało mi się na prawdę dobrze. Książki Abbi Glines to lekkie powieści romantyczne, które mają za zadanie odprężyć nas i oderwać od rzeczywistości, jednocześnie serwując nam jakiś wciągający romans. Tak też właśnie było w przypadku "Pozwól się kochać". Cały czas z zapałem śledziłam fabułę książki bo najzwyczajniej w świecie chciałam się dowiedzieć, jak dalej potoczą się losy Riley i Brady'ego (chociaż w romansach i tak wszystko kończy się zawsze happy end'em 😁). Do całości dodałabym nieco więcej romantyzmu i kilka scen lekko erotycznych, bo patrząc na poprzednie powieści autorki, właśnie tego mi tutaj trochę zabrakło. Jednakże, jak mówiłam, jestem na prawdę zadowolona z tej lektury i już teraz z wielkim zapałem będę czekać na kolejny tom serii. • Na samym początku tej recenzji wspomniałam, że to chyba najlepsza część z całej serii "The Field Party". Pierwsze dwie podobały mi się, ale jednak nie zachwycały mnie aż tak bardzo, jak na przykład seria "Sea Breeze". Tutaj mogę śmiało powiedzieć, że autorka na prawdę dorównała do tego mojego ulubionego poziomu i gdyby tylko dodała troszkę tego erotyzmu to nie miałabym już żadnych zastrzeżeń. • Kończąc więc, myślę, że z ręką na sercu mogę polecić wam tą książkę. Myślę, że po jej przeczytaniu będziecie tak samo zadowoleni, jak ja.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo