• J.K. Rowling podbiła serca czytelników serią o młodym czarodzieju. Jako szósty tom ukazała się powieść pod tytułem „Harry Potter i Książę Półkrwi”. • Harry uporał się już po części ze śmiercią swojego ojca chrzestnego, Syriusza Blacka. Teraz pała chęcią zemsty na jego zabójczyni. Jednak dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Albus Dumbledore, nie daje chłopcu na to szansy. Ma dla niego ważne zadanie – musi przekonać byłego nauczyciela do powrotu do szkoły. Harry’emu się to w końcu udaje, jednak dziwi go wieść, że Horacy Slugorn będzie nauczał eliksirów, a odwieczny wróg Harry’ego, Severus Snape, zajmie się obroną przed czarną magią. Powrót do szkoły jest jednak jeszcze gorszy – chłopakowi wydaje się, że Malfoy coś knuje. Wkrótce przekonuje się, że miał rację – zaczynają się dziwne ataki na przypadkowe osoby. Nie ma jednak czasu na śledzenie Malfoya, bo Dumbledore znów powierza chłopakowi zadanie – ma wydobyć od Slughorna wspomnienie dotyczące Voldemorta. Gdy w końcu je zdobywa udaje się z dyrektorem na niebezpieczną misję. Wracają z niej cali, jednak wkrótce Dumbledore ginie na oczach Harry’ego z rąk znienawidzonego Snape’a. • W szóstej części mamy do czynienia z dorosłym już Harrym. Przeżył wiele w poprzednich latach i to go ukształtowało. Zdaje sobie sprawę, że to on musi zniszczyć Voldemorta i nie ma od tego odwrotu. Nim jednak do tego dojdzie Harry przeżywa pierwszą prawdziwą miłość. Wcześniej zakochany był w Cho, lecz było to tak naprawdę przelotne uczucie. Wybranką jego serca zostaje siostra Rona, Ginny. • Ginny to naprawdę ciekawa postać. W tej części jest jej nieco więcej właśnie ze względu na owo rodzące się między nimi uczucie. Uczuć jest zresztą znacznie więcej – Ron również wpada po uszy, a Hermiona randkuje z kolegą z Griffindoru. • Są też inne uczucia i emocje. Przede wszystkim łzy i to nie tylko w książce, ale też podczas czytania. Śmierć i pogrzeb dyrektora ciągle mnie wzrusza. Oprócz tego Harry musi zmagać się ze złośliwościami Hermiony, zazdrością o Ginny, bólem po stracie najbliższych mu osób… a do tego wszystkiego musi uratować świat przed potężnym czar­noks­iężn­ikie­m. • Podobał mi się język tej części. Autorka dojrzała tak jak jej główny bohater i pisze bardziej świadomie. Dobór słów, dialogi i narracja może nie wprowadzają w ogłupiający zachwyt, ale są godne podziwu. Porównując pierwszą i szóstą część można zobaczyć znaczną różnicę. • Muszę też wspomnieć o fantastycznych wątkach. Sam świat czarodziejski jest już fantastyczny, mimo to zatrzymam się na chwilę na tym poziomie. Jak zwykle autorka popisała się wielką wyobraźnią i stworzyła nowe istoty, które pojawiają się pierwszy raz w tej części. Inferiusy, o których czytamy już na początku książki w ulotce ostrzegawczej, są chyba całkiem unikalnymi stworzeniami, choć przypominają mi nieco umarłych z Hadesu. • Plusem jest też rozbudowane tło. Do tej pory nie zwracałam na to uwagi, jednak przy tej części rzuciło mi się to mocno w oczy. Sytuacja polityczna w magicznym świecie uległa zmianie. Czarodzieje są podzieleni. Nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Zdecydowanie buduje to atmosferę grozy, która z każdą częścią jest coraz bardziej widoczna. • Lubię tę część. To jedna z moich ulubionych, zaraz po Zakonie Feniksa. Nie wie, co mnie w niej tak przyciąga. Może fakt, że czytając ją byłam w podobnym wieku, co Harry i bardzo dobrze rozumiałam niektóre z jego rozterek. Poza tym to wciągająca lektura, której nie można niczego zarzucić. • Komu polecam? Zdecydowanie tym, którzy czytali poprzednie części. Bez tego nie zrozumiecie kontekstu. To ważne przy późniejszych częściach serii. Jeśli utknęliście na jakimś wcześniejszym tomie koniecznie pośpieszcie się i zajrzyjcie do tego. To już niemal finał tej sagi, a pomysły autorki i tak zaskakują.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo