• Wiemy, wiemy, że dzieci za dużo czasu spędzają przy wszelkiego rodzaju elektronice, ale tata w sieci to dopiero klops. Całymi dniami w pracy, a jak wróci do domu to nic tylko komputer i komputer. Nawet na dzieci nie spojrzy, że nie wspomnę o żonie. • Coś takiego przydarzyło się pewnej rodzinie pingwinów. Tata już od śniadania czyta internetową gazetę, w drodze do pracy sprawdza wiadomości, a po powrocie do domu łączy się z internetowymi przyjaciółmi. A ma ich a Icebooku 532. • Pewnego dnia pojawiają się kłopoty z łączem internetowym. W poszukiwaniu zasięgu tata pingwin wędruje aż na sam brzeg morza (oczywiście nie patrząc pod nogi tylko w komputer), a tam nietrudno o nieszczęście – w mgnieniu oka odpływa na nagle oderwanej krze. Jakaż radość rodziny, gdy wraca następnego ranka! Zyskał prawdziwego przyjaciela, niewirtualnego! – misia polarnego, który szczęśliwie doholował pingwina do brzegu. Ta przygoda nauczyła tatusia znów cieszyć się życiem w realu – a komputer – sami zobaczcie – najlepiej służy do surfowania po śniegu! • Z przymrużeniem oka, naprawdę zabawnie i mądrze, bez zbędnego moralizowania. Ujęła mnie ta książeczka celnością i humorem.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo