Recenzje dla:
  • Ewa Winnicka to współczesna polska dziennikarka współpracująca z kilkoma czasopismami (przede wszystkim z „Polityką”), reporterka tworząca teksty tzw. społeczne, scenarzystka pisząca scenariusze do filmów dokumentalnych, autorka książek reportażowych („Londyńczycy”, „Nowy Jork zbuntowany”, „Angole”). Jest także laureatką nagrody Grand Press – dwukrotną oraz nominowaną do nagród „Gryfia” i „Nike”. Jej najnowsza książka to reportaż o sprawie jak najbardziej aktualnej, bo o emigracji na Wyspach Brytyjskich. • 2004 rok – to rok przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, z czym wiąże się otwarcie granic dla emigracji zarobkowej. Polacy wyjeżdżają z kraju w poszukiwaniu lepszego życia. Dziesięć lat później oficjalna prasa angielska, będąca głosem chyba wszystkich rodowitych mieszkańców Wysp, otwarcie mówi o najeźdźcach z Polski i zagrożeniach z owym „najazdem” związanych. Szacuje, że na Wyspy przybyło około dwóch milionów Polaków. Tej sprawie, czyli imigrantom polskim w Anglii, poświęciła Ewa Winnicka swą książkę. • Książka ma charakter swoistego wywiadu. Poznajemy w zasadzie tylko odpowiedzi pytanych, którzy przedstawiają własną historię pobytu w Anglii i oceniają „tubylców” (przy okazji charakteryzują też środowisko imigranckie Polaków). Reportaż zbudowany jest z 34 krótkich rozdziałów, będących właśnie wypowiedziami udzielających wywiadu. Są to przedstawiciele młodego i średniego pokolenia, zróżnicowani pod względem wykształcenia, wykonujący różne zawody, kierujący się odmiennymi motywami przybycia na Wyspy. Szczęścia szukają przede wszystkim w Londynie, ale także w Manchesterze, Edynburgu, Dublinie, Belfaście i kilku innych miejscach. Z ich wypowiedzi maluje się raczej pesymistyczny obraz życia za granicami ojczyzny. Reportaż nosi tytuł „Angole”, więc, jak rozumiem, w założeniu miał opowiadać o mieszkańcach Wielkiej Brytanii oglądanych i ocenianych przez przybyszów z innego niemalże świata, bo przybyłych z kraju o odmiennej historii, o odmiennej kulturze, świadomości, mentalności. Trochę o owych Angolach opowiadają „przepytywani” Polacy, ale w sumie – niewiele. Znacznie więcej jest o samych Polakach... W książce jest takie zdanie: „Nie jesteśmy narodem solidarnym ani w Polsce, ani w tam” tzn. w Anglii. Zdanie to poraża, aczkolwiek niestety oddaje niezbyt miłą prawdę. O Polakach i ich wzajemnych stosunkach. Bo książka ta przede wszystkim rysuje obraz imigrantów z naszego kraju. Tych, którym się udało, i tych, którzy nie poradzili sobie z nową rzeczywistością. Opowiada o usatysfakcjonowanych i zadowolonych oraz o przegranych, niespełnionych, zawiedzionych (tych jest niestety o wiele więcej) . O pracowitych, zaradnych, wytrwałych, a także o leniwych, „płynących z prądem”, niewykazujących inicjatywy i woli przetrwania. Książka ujawnia typowe polskie zalety – przedsiębiorczość, kreatywność, zaradność - i wady – bufonadę, agresywność, pijaństwo. • Książka ta na naszym klubowym spotkaniu wywołała wielkie poruszenie, bo... wywołała temat. Temat emigracji. Aktualny i bardzo bliski nam wszystkim. Okazało się, że wszystkie możemy wiele powiedzieć o stosunkach panujących poza granicami naszego kraju. W Anglii, ale także w Niemczech, w Australii, Włoszech, Holandii, Stanach Zjednoczonych, Francji. Usłyszałyśmy historie o krewnych, sąsiadach, znajomych, którzy wyjechali, by zmienić swoje życie – by mieć pracę, zarobić pieniądze, zapewnić przyszłość dzieciom, pomóc rodzinie, godniej żyć. Opowieści były różne. Łączyło je jedno: ciężko się żyje na obczyźnie, szczególnie na początku. Trudno nawiązać kontakt z „tubylcami” ze względu po pierwsze na barierę językową, po drugie ze względu na odmienność doświadczeń kulturowych i światopoglądowych, ze względu wreszcie na obcość tej nowej ojczyzny. A także ze względu na brak obok siebie bliskich. Alienacja i tęsknota są nierozłącznie związane z emigracją, nawet tą tzw. zarobkową. Niezrozumienie i nieufność to częste uczucia, z jakimi witani są przybysze z obcych stron. Często także brak akceptacji. Mimo to w żadnej z przedstawianych historii nie było mowy o rezygnacji ich bohaterów z pobytu tam daleko i powrocie do kraju. Co też wiele mówi o współczesnym świecie. • Każda z tych opowieści, którymi raczyłyśmy się nawzajem, mogłaby być jednym z rozdziałów omawianej książki. Okazało się więc, że to, o czym pisze Ewa Winnicka w reportażu,jest po prostu częścią naszej rzeczywistości, naszego świata. „Dziwny jest ten świat”, można by westchnąć słowami z utworu śpiewanego przez Niemena, ale w takim właśnie żyjemy i musimy się w nim odnaleźć. Książka o Angolach Winnickiej przybliża nam ten świat, opowiada o jego problemach, uświadamia współczesną rzeczywistość. Warto tę książkę poznać, bo mówi o realiach współczesności bez upiększeń i bez egzaltacji. Jest obiektywną relacją wycinka naszej wspólnej, globalnej rzeczywistości. • Gabriela Kansik DKK • Oleska Biblioteka Publiczna
    +2 wyrafinowana
  • Świetny zbiór reportaży o życiu polskiej emigracji na Wyspach. Autorka trochę za bardzo skupiła się na patologii i ludziach, którym nie wyszło; mogła choć trochę więcej miejsca poświęcić ludziom szczęśliwym.
  • Pouczająca lektura,obraz współczesnej emigracji od studenta prestiżowej uczelni,po biznesmena,przedsiębiorcę,dyrektora na Wall Street i pracownika sortowni śmieci.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo