Recenzje dla:
Wynajmij sobie chłopaka/ Steve Bloom
-
Brooks Rattigan to typowy amerykański nastolatek, który będąc już w ostatniej klasie liceum zastanawia się, co zrobić ze swoją przyszłością. Chociaż nie! O Brooksie nie można powiedzieć, że się zastanawia, bo chłopak doskonale wie, na jakie studia chce iść. Musi on włożyć sporo pracy i ciężkiego zakuwania, aby osiągnąć najbardziej odpowiedni wynik na testach, które otworzą mu drzwi do wymarzonej Columbii. Gdy jednak większość czasu poświęca na naukę, nie ma kiedy zarabiać na swoje codzienne wydatki. Nieoczekiwanie nadarza się okazja, kiedy Brooks postanawia towarzyszyć kuzynce jednego z uczniów ze szkoły. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby to zdarzenie zainspirowało chłopaka do otworzeniu nowej działalności - a mianowicie wynajmu towarzysza na bal dla zdesperowanych rodziców samotnych nastolatek. • Powiem wprost - moje uczucia względem tej książki są bardzo mieszane... Z jednej strony mogę powiedzieć, że mi się podobała, ale z drugiej mam co do niej sporo uwag. Zacznę może jednak od tego, co mi się tutaj podobało. Przede wszystkim zachwycił mnie sposób, w jaki autor przedstawił postać głównego bohatera, czyli Brooksa Rattigana. No kurczę! Tak mnie ten chłopak zauroczył, że chętnie przeczytałabym tą książkę tylko i wyłącznie dla jego osoby. Steve Bloom świetnie poprowadził narrację z jego punktu widzenia. Sprawił, że przez to cała historia nabrała takiego żywiołu oraz autentyczności. Czytając wiedziałam, że na sto procent mam do czynienia z nastolatkiem - a to przez sposób, w jaki się wypowiadał a to poprzez jego zachowanie. Tutaj jestem na jedno wielkie TAK! Dawno już żaden główny bohater mnie tak nie zauroczył. Może Steve Bloom napisze kolejną książkę. Jeśli tak, to ja sięgnę po nią, aby sprawdzić, czy kolejna jego postać jest równie charyzmatyczna. • Sam pomysł na historię również mi się podobał - był bardzo ciekawy i oryginalny. Ja to kupuję. Jednakże mimo wszystko coś mi tutaj trochę zabrakło. Miejscami książkę czytało mi się trochę ciężko i żmudnie, a to sprawiło, że często miałam ochotę odłożyć tą pozycję na półkę. Niekiedy odniosłam wrażenie, że niektóre momenty są niepotrzebne, a w ich miejsce można by dołożyć coś znacznie ciekawszego. Właśnie to sprawiło, że książka trochę mi się nie podobała. Mówię - pomysł był fajny, ma ona kilka mocnych elementów, ale braki niestety też są. • Ale nie żałuję, że ją przeczytałam. Fajna historia - znacznie lepsza niż film, który był bardzo ubogi w wątki z książki (co jest dziwne, bo jeśli dobrze pamiętam scenariusz współtworzył sam autor książki). Jeśli więc będziecie mieć okazję to sięgnijcie po nią. Myślę, że może wam się spodobać.