• Marta Obuch - WIEDŹMA DUSZONA W WINIE • Bożena, bohaterka powieści, kierownik działu w dużym banku , na wieść, że otrzymała niespodziewany spadek po stryju, którego prawie nie znała, zjeżdża do miasteczka, by go przejąć. • Jej zdumienie nie ma granic, gdy okazuje się, że odziedziczyła dawny dworzec kolejowy, współspadkobiercę o wyglądzie menela, krowę, świnię, tajemniczą cygankę , jej uwodzicielskiego syna i ogrom kłopotów, a na dodatek zamiast chodzić w eleganckich szpilkach, musi wdziać okropne gumiaki. • A wokół : knowania burmistrza i jego żony, wybuch gazu w miasteczku, trup w budynku stacyjnym i zalecający się do niej prokurator. I kto za tym wszystkim stoi? • Polecam tę kryminalną komedię z mrocznymi wątkami, ale jednocześnie lekką i zabawną, z szybką akcją i dużą dozą humoru. Choć powieść liczy 400 stron, to "kartki same znikają"
  • „Wiedźma duszona w winie” to czerwcowa propozycja od wydawnictwa Filia autorstwa Marty Obuch. Autorka znana jest z pisania powieści o lekkiej fabule z mnóstwem zabawnych postaci, które wplątują się w najrozmaitsze afery kryminalne. Czy tytułowa wiedźma została zatem uduszona w winie? A jeśli tak to w jakim? • Bożena – stateczna pani menadżer jednego z banków – prowadzi uporządkowane, choć dość przewidywalne życie, w którym nie ma miejsca na szaleństwa. Nieoczekiwanie dziedziczy po wuju nieruchomość w małym miasteczku i odtąd już nic nie będzie takie samo. Tym bardziej, że nieruchomość jest dość nietypowa i ma swoje tajemnice. Zawsze elegancka Bożena stawia się na miejscu i musi zmienić pantofelki na gumiaki. I nie tylko. Zmiany w jej życiu zajdą na znacznie głębszych płaszczyznach i będą dotyczyć serca, które (dotychczas zimne i nieporuszone) zaczyna bić mocniej. A są ku temu… dwa dorodne powody. Bożena musi więc mądrze wybrać, choć ma coraz mniej czasu. W odziedziczonym budynku działa małe bistro, w którym może sprawdzić się jako kucharka – podejmuje więc wyzwanie. Okazuje się również, że miasteczko tylko pozornie jest oazą spokoju: dojdzie w nim do szeregu zdarzeń, które wstrząsną mieszkańcami. Bożena ma z tym ścisły związek… • „Wiedźma duszona w winie” wciąga od samego początku. Sobota spędzona w towarzystwie tej lektury okazała się najz­abaw­niej­szym­ dniem ostatniego weekendu, który nota bene ciągnął mi się, jak nie przymierzając flaki z olejem. Dzięki tej powieści przetrwałam całą sobotę w dobrym humorze, a nuda i ciężka weekendowa atmosfera nie miały do mnie dostępu. • Autorka posługuje się prostym, lekkim językiem, co sprawia, że książkę wręcz połyka się strona po stronie. Akcja dzieje się płynnie i wartko, tak że nie ma możliwości rezygnacji z czytania w trakcie. W mojej głowie co i rusz pojawiły się kolejne pytania, na które musiałam znaleźć odpowiedź. • Jaką tajemnicę skrywał wuj Remigiusz? • Dlaczego ktoś pragnie wrobić Rocha w przestępstwo? • Kto wciąga mieszkańców Pruskiej Stacji w brudne gierki? • Czy przystojny prokurator jest wzorem cnót? • Jak Bożenka poradzi sobie z tym wszystkim i czy zaprzyjaźni się z Truflą i Emmą? • Co do tego wszystkiego mają karty tarota i społeczność romska? • Jakie zasady najlepiej wyznawać co do pierwszej randki? • Jak zakończy się akcja „Blue”? • Czy bistro i dworzec zostaną ocalone? • I tak, aż do samego końca. • „Wiedźma duszona w winie” to przezabawna komedia omyłek oraz świetnie skonstruowane barwne dialogi, które są dopracowane w każdym calu. Bohaterowie żyją i to się czuje na każdej kolejnej stronie, nie są przesłodzeni ani sztuczni. • Bożenka – skradła moje serce od początku, pod fasadą dobrze skrojonych drogich ciuchów kryje całą gamę empatii i dobrego serca oraz niezwykłego pociągu do przygody (i do wina). Roch – niepozorny facet z cukrzycą, którego niemal wszyscy lubią i szanują również nie pozostaje w tyle. Cezaria – charakterna cyganka z ciętym językiem, kartami i spódnicą, która pomieści wszystkie tajemnice. Denis – adonis z romskim pierwiastkiem w genach oraz cicha Iwonka, która kryje niebanalny talent informatyczny. Istna mieszkanka wybuchowa, którą tylko na pierwszy rzut oka różni niemal wszystko. Tymczasem im głębiej w fabułę, tym bardziej okazuje się, że jeśli ci sami ludzie kochają jedno miejsce to razem potrafią zdziałać cuda. • Marta Obuch zapewniła mi świetną lekturę, po którą chętnie w chwilach złego humoru sięgnę ponownie, a już z pewnością podsunę ją mojej mamie, która niegdyś połykała książki Chmielewskiej, myślę, bowiem, że będzie to dobra lektura dla niej. • „Wiedźma duszona w winie” uprzyjemni Wam każde popołudnie, niezależnie od pogody na dworze. Warto sięgnąć po książkę autorstwa Marty Obuch, bo dzięki temu będziecie mieć gwarancję niesamowicie dobrej zabawy. A jeśli dodacie do tego szczyptę pieprzu, kilka łyżeczek strachu oraz porządną porcję aromatycznej kawy i naleśników to na długo zagościcie w progach dworca Pruskiej Stacji. • Ja tymczasem – przyznam się Wam, "O Boże, Bożenko", że mam w domu dwie inne książki pióra Marty Obuch, których do tej pory nie miałam czasu przeczytać. Jednak po lekturze „Wiedźmy duszonej w winie” czuję się dosłownie winna, że wciąż mieszkają one na haniebnej półce wstydu i muszę koniecznie nadrobić swoje czytelnicze zaległości.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo