• Przeczytałam fantastycznie napisaną - wykreowaną w malarskim stylu - powieść o życiu Vincenta van Gogha. O człowieku pełnym pasji, który spalał się w tym co robił. Zatracał się bez opamiętania. Był dobrym sprzedawcą obrazów do czasu, gdy uzmysłowił sobie, że są one... brzydkie. Że kupujący je mają zły gust, którego nie da się zmienić, którego on nie może zmienić.Był pastorem-amatorem, pomagał chorym i biednym. Zatracił siebie w pomocy. Nie jadł, majaczył w wyniku chorób, głodu i ubóstwa. Lecz jego miłosierdzie i oddanie na nic się zdały. Delegowano go ze stanowiska pastora, a sam Vincent uzmysłowił sobie nie-obecność-boskości, o której tak nauczał. Bóg nie pozwoliłby na to takie żebracze życie swoich dzieci... Aż sięga po pędzel. Sam zaczyna tworzyć obrazy, które mogłyby poprawić gust nabywców, które mogłyby zmienić ich oczy, ich samych... Vincent żyje artyzmem. Widzi wszędzie obrazy. Wychodzi do ludzi. Maluję nędzę, codzienność, szarość i brud. Po latach jego obrazy wychodzą na zewnątrz. Świecą się barwami, kolorami, promienieją słonecznym blaskiem. Słoneczniki, drzewa, pola, wzgórza. Malowanie to zawód samotnika. To życie pełne wyrzeczeń, ubóstwa. To tułaczka biedaka, którego nie stać na założenie rodziny, na własny dom, czy na właściwe odżywianie. To los skazańca. • Poznajemy kobiety w życiu Van Gogha, innych artystów dzisiaj klasyków, mistrzów malarstwa, a wtedy biednych ludzi... Poznajemy życie kogoś, kto chorował z pasji tworzenia, kto nie szanował zdrowia. • Wszyscy malarze mieli te same przypadłości, majaki, ataki szału, psychozy...U Vincenta w momencie ich kolejnego ataku w wieku 37 lat... skończyły się samobójstwem... • Malarz, który za życia nie miał grosza przy duszy, teraz jest znanym każdemu na całym świecie, a jego obrazy osiągają horrendalne ceny. • Powieść wspaniała.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo