• Już na samym początku tej opinii musze powiedzieć, że bardzo mocno zawiodłam się na "Sercu na zakręcie". Po tym, jak zakończył się pierwszy tom serii, oczekiwałam, że autorka przygotuje w kontynuacji coś, co będzie stanowiło świetne uzupełnienie dla "Serca na walizkach", a także sprawi, że jak na szpilkach będę czekałam na kolejne kontynuacje. Oj tej książce zdecydowanie bardzo daleko do tego... • Tym razem akcja powieści rozgrywa się w Polsce, a dokładniej na terenie pensjonatu "Margaret", który należy do rodziców głównej bohaterki - Gośki. Po ciężkim rozstaniu z Raulem kobieta musi wrócić do kraju z powodu śmierci ojca i związanego z tym pogrzebu. W przypadku recenzji pierwszego tomu wspominałam, że mamy do czynienia z dwoma Gosiami - pierwsza z nich to znajdująca się pod ogromną presją męża szara mysz, która godzi się na każde zło, jakie mąż dla mniej zgotował. Druga jest pewną siebie kobietą żyjącą pełnią życia. I tak, jak w "Sercu na walizkach" przez większość czasu towarzyszyła nam ta druga wersja bohaterki, tak w tym tomie przez cały czas mamy do czynienia z Gosią w pierwszej wersji. Oj jak mnie to denerwowało! Na prawdę! Rzadko zdarza mi się, żeby bohater czy bohaterka jakiejś książki wywoływał u mnie takie emocje, a Gosi udaje się to bez żadnego problemu. Rozumiem, że jest zdołowana wszystkim tym, z czym musi się zmagać - ze śmiercią ojca, nieudanym małżeństwem i romansem - jednak to, co Gosia tu wyczynia jest dla mnie tak nieracjonalne i niezrozumiałe, że aż mi się to w głowie nie mieści. • W przypadku "Serca na zakręcie" ciekawe jest to, że trochę więcej dowiadujemy się o Michale, mężu Gosi, oraz o jej relacjach z rodzicami (czy raczej z matką). Pomijając to jednak bardzo ciężko jest mi znaleźć jakieś plusy dla tej książki. Mam wrażenie, iż ten tom został napisany przez autorkę tylko po to, żeby "zabić czas", aby mogła trochę dłużej popracować nad nowymi wątkami z życia Gosi. Cała powieść dotyczyła tak na prawdę jednego - uratowania pensjonatu "Margaret", aby matka Gośki była w stanie zaopiekować się nim na własną rękę po śmierci męża. Ciągle czytałam tylko o tym, jak to rodzice kobiety się zadłużyli, a ona była tak okropnym dzieckiem, że postanowiła porzucić rodziców i zająć się własnym życiem. Dodatkowo wszystko przeplatane było obecnością Michała, który wiecznie krytykował żonę (powiedzmy wprost - stosował przemoc psychiczną), a ta niby była na niego zła, by po chwili stwierdzić, że musi być w tym związku i nie może myśleć o Raulu... Kompletnie tego nie kupuję... • Nie będę się zbyt długo rozpisywać na temat tejże książki, ponieważ sądzę, że nie ma to najmniejszego sensu, a i sama jej fabuła w ogóle na to nie pozwala, więc powiem tylko tyle, że bardzo zawiodłam się zarówno na tej serii, jak i na autorce. Owszem, zawsze zdarzało mi się wyłapywać w jej twórczości fragmenty, które kompletnie mi nie pasowały, ale koniec końców dobrze bawiłam się czytając jej powieści. Tym razem zdecydowanie nie mogę tego powiedzieć. Tego tomu zwyczajnie mogło nie być, bo wszystko, co było w nim zawarte, można by przedstawić w kilku rozdziałach. • Książka "Serce na zakręcie" bardzo mocno mnie zawiodła - sprawiła, że poważnie zastanawiam się nad tym, czy dalej oczekiwać kolejnego tomu serii, by móc poznać losy bohaterów, a także czy w ogóle sięgać jeszcze po książki spod pióra K.A. Figaro. Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że powieść okazała się być dla mnie jedną wielką stratą czasu - a szkoda, bo historia Gosi i Raula mogła być na prawdę ciekawie przedstawiona.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo