• Pierwsza część trylogii skończyła się w sposób, który miał zachęcić nas do sięgnięcia po „Fueled. Napędzani pożądaniem” i co – moim zdaniem – było skuteczne, gdyż zaczęłam czytać tego samego dnia, w którym skończyłam „Driven...”, a następnego skończyłam. „Fueled...” nie jest na szczęście "typowym środkowym tomem", a akcja rozwija się z każdą stroną. Znajomość Rylee i Coltona staje się tak burzliwa, pełna najróżniejszych emocji, że nie pragnęłam niczego poza poznaniem ich dalszych losów. W tej części do głosu oprócz pożądania dochodzą też uczucia, które wywołują burzę – dosłownie i w przenośni. • „Jeśli przestrzegasz wszystkich reguł, mała, omija cię cała zabawa”. • Rylee postanowiła, że się nie podda. Nawet odrzucona przez Coltona nie pozwoliła nerwom, by nią kierowały, i za wszelką cenę spróbowała mu pomóc. Jak się okazuje, konsekwencje jej wyboru przyniosły skutki zarówno pozytywne, jak i negatywne. Przeszłość wraca, dawne blizny się otwierają i tylko od tej dwójki zależy, czy dadzą sobie pomóc. Pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi na myśl podczas śledzenia ich zmagać, jest takie, że są jak dwa magnesy: przyciągają się i odpychają. Raz okazują sobie miłość, chociaż boją się tak to nazwać, raz kłócą się i wyrzucają sobie dawne błędy. Rylee boi się rozmawiać o swoich uczuciach, kompleksach i zazdrości, Colton boi się wspominać o przeszłości, kobietach, ale przez zazdrość wyładowuje złość na tej wątpiącej w siebie kobiecie. Każda kolejna blondynka wywołuje burzę, każdy mężczyzna wywołuje gniew. Związek Rylee i Coltona wisi na włosku, a ich uczucie jest poddawane niezwykle trudnej próbie. Próbie zagrożenia życia... • „(...) nie angażuj się w zatrzymanie kogoś, kto nie przejąłby się, gdyby Cię stracił”. • Po pierwszym tomie stwierdziłam, że zapowiada się całkiem niezła seria erotyczna, lepsza od tych, które czytałam do tej pory. Nie będę owijać w bawełnę, druga część pokazała, że wcale się nie myliłam, a tylko zaostrzyła mój apetyt na finał trylogii i kolejne książki K. Bromberg. Główni bohaterowie są bardziej wyraziści, niż w Driven, może dlatego, że krok po kroku poznajemy ich lepiej, uwydatniają się cechy charakterów, a i Colton próbuje przestać kryć się ze swoją przeszłością i znosić ból, jaki mu sprawia, w samotności. Na pewno myślicie jak ja – to było do przewidzenia, że szara myszka Rylee uleczy wielką gwiazdę wyścigów z dawnych krzywd, albo przynajmniej pomoże mu z nimi żyć – tak to w erotykach bywa. Jednak wciąż te przewidywalne elementy gatunku nie przyćmiewają sposobu prowadzenia historii przez autorkę. Widać, że nie chciała, by jej książki były kopią wszystkich innych dostępnych na rynku, przy których kobiety się rozpływają przy "ochach i achach". Nie bała się poruszyć tematów trudnych i kont­rowe­rsyj­nych­, a ciężką atmosferę umiejętnie rozładowała dobrym seksem czy uprawianiem miłości (jak to w erotykach bywa, trzeba to oddzielać). • „Gdy kogoś kochasz, czasem musisz mówić i robić rzeczy, na które inaczej byś się nie zdecydowała. Mówię na przykład o przebaczaniu. To do dupy, ale tak już jest (...). Granica między uporem a głupotą jest bardzo cienka...”. • Naprawdę ciężko pisać recenzję środkowej części bez większych spoilerów, bo wszystko łączy się z poprzednią albo z niej wynika. Jednak zauważyłam tutaj pewien postęp: bohaterowie drugoplanowi są stworzeni trochę lepiej, autorka nadała im kilka cech char­akte­ryst­yczn­ych poza nazwaniem relacji z głównymi bohaterami. Ciężko mi stwierdzić jedną rzecz: po co i na co zastosowany został "stereotyp blondynki"? Dlaczego każda kobieta (oprócz oczywiście głównej) jest "głupią blondynką", która myśli tylko o jednym? Z jednej strony jest to zastanawiające, z drugiej – w ten dziwny sposób K. Bromberg pokazała naturę człowieka. Na poważnych balach i imprezach każdy sprawia wrażenie osoby ułożonej i, mówiąc potocznie, grzecznej, jednak nawet w takiej sytuacji potrafi kogoś obmówić i sprawić, że ten będzie miał ochotę zapaść się pod ziemię. Nawet osoby publiczne, kreowane na wzory do naśladowania, nie są pozbawione wad. Są na świecie jednak ludzie, którzy próbuję z nimi walczyć i się ich pozbyć. • „Rozpaczliwe sytuacje wymagają desperackich kroków”. • „Fueled. Napędzani pożądaniem” nie jest pozbawione tematów trudnych i ambitnych i nie obraca się wyłącznie wokół seksualności bohaterów. Trzeba przyznać, że nadal opisy są tak bardzo obrazowe, że czasami wręcz nierzeczywiste, jednak spełniają swoje zadanie. To nie one są na pierwszym miejscu, bo to jest przeznaczone dla ukrytych rozważań o naturze człowieka, jego psychice i skutkach wydarzeń przeszłości. To także książka o przekraczaniu granic, nauka poszerzania możliwości. Nawet taka literatura może być ambitna i może poruszać tematy istotne i trudne, bez zbędnych banałów czy opisów nieuzasadnionej przemocy. Tutaj wszystko ma swoje źródło, wszystko ze sobą współgra, a każda kolejna strona zachęca do czytania następnej. Znowu zakończenie powieści tylko zmusza do sięgnięcie po kolejną część, która – mam nadzieję – będzie trzymała poziom dwóch poprzednich.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo