Recenzje dla:
W objęciach ciemności/ Debbie Raleigh
-
Dzisiaj otóż zaprezentuje wam drugą część cyklu „Strażnicy Wieczności” autorstwa Alexandra’y Ivy, a dokładniej mówiąc pozycji pod tytułem „W objęciach ciemności”. Tym razem głównymi nie są już Dante i Abby, ale uroczy Viper i ostatni demon Shalotte – Shay, których poznaliśmy już w pierwszej części. Książka opowiada losy dwójki bohaterów po uwolnieniu Abby wraz z Shay, przez Dantego i Vipera, z więzów okrutnych i żadnych krwi wiedźm. Biedny Viper usiłuje odnaleźć demona, ponieważ nawiedza ona ciągle jego sny i nie pozwala o niej zapomnieć. Nieustraszony, potężny, arogancki władca klanu z Chicago wyrusza na poszukiwania, które doprowadzają go do domu aukcyjnego gdzie handluje się demonami. Odnajduję tam piękna Shalotte jako główną atrakcje wieczoru. Niestety Shay jest ostatnią swego gatunku, a na dodatek jest krew jest afrodyzjakiem i lekarstwem dla wszystkich wampirów. Czeka ich wiele przeciwności losu… • Są potężni i wieczni, i spragnieni smaku krwi. Lecz przeznaczeniem każdego z nich jest strzec niezwykłej osoby – kobiety. Strażnik wieczności w jej obronie nie zawaha się przed niczym, a połączy ich wspaniałe uczucie. • „W objęciach nocy” jest pełną zmysłowości powieścią wypełnioną mroczną atmosferą, ale również bywają przebłyski rozjaśniającego humoru. Prawdę mówiąc ta część jest o niebo lepsza od poprzedniej, choć ciągle ma swoje wady. Mianowicie mówiąc autorka ciągle ma ten paskudny zwyczaj, że nic nie wyjaśnia, co prawda z czasem się dowiadujemy jakiś ochłapów informacji jednak ciągle to tak niewiele, że to aż straszne! Nie wiem jak wy, ale ja lubię wiedzieć i dowiadywać się, choć troszkę o bohaterach, o wszystkim. Bez sensowne jest skupianie się tylko na jednym, bo w gruncie rzeczy nie zaciekawia nas do końca. Jednak oprócz wad pojawiły się również zalety jak między innymi to, że autorka już nie napomina tak ciągle „och, jaki on wspaniały”. Jasne pojawiają się jakieś takie westchnienia bohaterów, że to drugie jest wspaniałe czy coś jednak nie jest to non stop tylko takie normalne napomknięcie w odpowiedniej sytuacji. • Uważam, że koszmarnym pomysłem jest pisanie cyklu książek i każdej o innym bohaterze, bo zanim się zaprzyjaźnimy, polubimy, pokochamy ich to oni już znikają, a potem już się nie pojawiają, a nawet jeśli to jest tylko napomknięte, że istnieją gdzieś tam. Mam ochotę napisać do takich autorów „hej! Ja ciągle ich lubię i chciałabym wiedzieć, co dalej czynią, robią itd.”. To przykre! • Viper jak już wcześniej wspomniałam jest arogancki, tajemniczy, nieustraszony, zabawny i włada potężnym klanem. Ciągle nas zaskakuje i nie pozwala się nudzić. Natomiast Shay jest jak normalne kobiety. Pełna wątpliwości, nie widzi swoich zalet, stara się zasłużyć na swoje dobre imię, ale jest również zabawna, słodka i przepełniona współczuciem. Mamy również jeszcze jednego bohatera bardzo często przejawiającego się, a mianowicie gargulca o imieniu Levet. Wnosi on dodatkową szczyptę humoru do powieści… •