• Dan Simmons to jeden z tych autorów grozy, którego literatura wzbudza szacunek nawet wśród tych czytelników, którzy horroru na co dzień nie czytają (zresztą sam pisarz ma na swoim koncie także m.in. powieści science fiction). „Pieśń bogini Kali” to jego debiut, którym z miejsca zaskarbił sobie oddane grono fanów, które trwa przy Simmonsie do dziś. Autor przyzwyczaił swoich czytelników do bardzo wysokiego poziomu swojej twórczości, przez co nierzadko na jego powieści trzeba czekać ładnych kilka lat, co jednak ostatecznie zwraca się z nawiązką w postaci czytelniczej satysfakcji. Idealnym przykładem doskonałego przygotowania merytorycznego w kontekście literackim może być wspomniana „Pieśń bogini Kali”. To historia amerykańskiego badacza literatury, który wraz z żoną i dzieckiem przyjeżdża do Kalkuty w poszukiwaniu zaginionego przed laty indyjskiego poety i jego dzieł. Podczas pobytu w tym mieście przekona się, jak wielkim siedliskiem chorób, biedy i mroku jest stolica Indii, gdzie prawa ludzkie muszą często ustępować pierwszeństwa prawom boskim. To powieść bardzo mocno zakorzeniona zarówno w wierzeniach i kulturze indyjskiej. Głównym elementem grozotwórczym jest tu mroczna i duszna atmosfera Kalkuty, która jawi nam się jako siedlisko zła i patologii. Wraz z bohaterami czujemy się, jakbyśmy to my przemierzali ciasne, zatłoczone uliczki, dławili się smogiem w podejrzanych zaułkach i na własne oczy widzieli leżących na ulicach umierających z głodu i chorób zakaźnych. A to wszystko toczy się pod czujnym okiem bogini Kali, której śmierdzący śmiercią oddech czujemy na karku jeszcze długo po skończeniu lektury…

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo