• Bohaterką tej krótkiej, ale bardzo wymownej publikacji jest niejaka Basia. Dziewczynka jest w nastoletnim wieku i jak każda osobowa na tym etapie rozwoju czasami jest chimeryczna. Basia ma starszą od siebie siostrę Katarzynę, która przynajmniej w mniemaniu ich matki, jest absolutnie wzorem godnym naśladowania. Na pozór więc, stanowią zwyczajną, szczęśliwą i zgodną rodzinę. Ale pozory niestety bywają mylne i to bardzo często. Tak też jest w ich przypadku właśnie. Basia snuje marzenia o swej przyszłości. Uwielbia malować i w tym się spełnia. Okazuje się, że ma talent, który jest doceniany nie tylko w jej obecnej szkole. Mama natomiast nie traktuje jej pasji poważnie. Uważa to za jakieś głupie mrzonki, z których nic dobrego nie może w dalszej perspektywie wyniknąć. Zabija tym samym we własnym dziecku chęci do robienia czegokolwiek. Ma ją za totalnego nieudacznika, dodatkowo bałaganiarę, z którą są wiecznie jakieś problemy. Problem polega również na tym, że gdy matce się coś w zachowaniu Basieńki mocno nie spodoba, ta zmusza swego męża Wacława do ukarania dziewczynki. Oczywiście wówczas w grę wchodzi wyłącznie rozwiązanie siłowe… Impuls do podjęcia pewnych działań, mogących przynieść w tej kwestii pomoc dziecku, powstaje w wyniku napisania przez Basię pewnego szkolnego wypracowania… Lecz i ono okazuje się być zbyt słabym sygnałem… Świat nadal zdaje się być bardzo głuchy, a może ten „krzyk jest niemy”? • „Wrony” to bardzo przerażająca i wstrząsająca powieść. To książka o jednym z wielu „defektów” obecnego społeczeństwa. To opowieść o niesamowitym strachu, lęku, niemocy, bezsilności, psychicznym i fizycznym znęcaniu się. Bardzo przykra rzecz, aczkolwiek tak niestety dzieje się i to niejednokrotnie gdzieś blisko nas. Pozostaje nam mieć jednak nadzieję, że poczynione całkiem niedawno, pewne kroki prawne pozwolą w sposób znaczny zniwelować skalę tej „choroby społecznej”. Nie bądźmy głusi i ślepi na wszelkie, nawet te najdrobniejsze, objawy przemocy. Polecam lekturę, bo zwyczajnie warto ją przeczytać.
  • Książka, która nie pozostawia obojętnym. Historia niby normalnej rodziny, mama, tata i dwie córki. Czytamy ją z dwóch perspektyw matki i córki Baśki. Widzimy, jak postrzegają świat, na czym im zależy, a co je denerwuje. • Uważam, że wielu rodziców powinno ,,Wrony" przeczytać. I może dobrze się stało, że jest lekturą uzupełniającą w liceum, ponieważ młode pokolenie też kiedyś będzie rodzicami. • Historia przedstawiona przez autorkę dzieje się także w polskich domach. I to nie zawsze tych patologicznych. • Dlatego ,,Wrony" mogą być przestrogą i przyczynkiem do rozmowy o relacjach i emocjach.
  • Bardzo nudna książka właściwie o niczym. Na końcu plot twist jest totalnie z dupy.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo