• Wszyscy znacie te książki. Gdzie opis średnio zachęca, okładka wręcz straszy. Ale z jakiegoś powodu trzymacie ją na półce "do przeczytania" podświadomie wiedząc, że i tak nigdy po nią nie sięgniecie. A potem przypadkowo znajdujecie ją w bibliotece. Bez większych nadziei wypożyczacie do domu. Czytacie kilka pierwszy stron. I jest po Was. • Mitologia grecka to nie jest temat, który jakoś wybitnie fascynuje mnie w książkach. Fakt - czytałam książki Riordana, ale choć mi się spodobały, to szybko zdążyłam o nich zapomnieć. Achilles od lat miał dla mnie twarz Brada Pitta, a Parys Orlando Blooma. Jakby jeszcze tego było za mało, to od narracji pier­wszo­osob­owej­ w książkach wolę tę trzecioosobową. W książkach obyczajowych bardzo lubię już na początku znaleźć sobie bohaterkę, której będę kibicować i z którą będę mogła się utożsamiać. Tutaj takiej nie było. Kobiet jest jak na lekarstwo w powieści i pełnią one role poboczne. Nie zdarza mi się "utożsamiać się" z męskimi postaciami, ale tutaj od razu było inaczej. • Patroklos prowadzi nas w książce przez całe swoje życie. Najpierw czytamy o jego trudnym i bolesnym dzieciństwie, później o znalezieniu przez niego nowego domu, jego dorastaniu, aż wreszcie wraz z nim i Achillesem wyruszamy zdobywać Troję. Uwielbiam w dwóch głównych bohaterach tej powieści to, że są przedstawieni tak ludzko i niepozbawieni wad. Burze myśli, które ma Patroklos zdają się być autentyczne i dodają realizmu tej fantastyczno-historycznej książce. • Powieść boli. Bo o ile do połowy czyta się ją z pewnym posmakiem słodyczy, to później bałam się przewracać kolejne kartki, bo wiedziała, jak ta historia się kończy. Jeżeli nie znacie mitologii, to autorka już na samym początku powieści robi dokładną rozpiskę postaci i - w pewnym sensie - spoiluje całe zakończenie. Ale to nie sama akcja i trzymanie się kompozycji "początek-rozwinięcie-zakończenie" są tu najważniejsze. To, co sprawia, że dałam tej pozycji tyle gwiazdek to fakt, że relacje i chemia panująca pomiędzy bohaterami są po prostu niesamowite. • Autorka w bardzo subtelny sposób pokazuje rodzące się uczucie. Od zainteresowania, przez koleżeństwo i przyjaźń, aż do miłości - najpierw tej niewinnej i nieśmiałej, aż do namiętnej i mogącej burzyć mury. Spokojnie jednak - to nie jest erotyk, a szerzej opisana jest tylko jedna scena zbliżenia, zresztą opisana bardzo subtelnie. • Ostanie zdania książki sprawiły, że popłakałam się jak dziecko. Ja raczej na książkach nie płaczę, nie wzruszam się, "nie przeżywam" ich. Ale tą chłonęłam całą sobą. Mimo iż wiedziałam, jak skończy się ta historia, to ciągle starałam się przekonać siebie, że może nie, że może autorka będzie tylko inspirować się mitologią i zakończy ją zupełnie inaczej. • Absolutnie jedna z lepszych książek, jakie czytałam. Z pozoru lekka i przyjemna, ale niosąca za sobą ogromny wręcz bagaż emocji i uczuć. Polecam!

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo