• To cz. II , z zapowiadanej pięciotomowej , sagi "Spacer Aleją Róż" o rodzinie Szymczaków, która na skutek zemsty, traci swoje dobrze prosperujące gospodarstwo na rzecz powstającego kołchozu. W cz. I poznajemy głównego bohatera Bronka, który przenosi się do budującej się Nowej Huty, gdyż nie chce współpracować ze znienawidzonym, okrutnym przewodniczącym Marczakiem. W ślad za Bronkiem do miasta przyjeżdża najmłodsza siostra, też skrzywdzona przez Marczaka / gwałt/. • Akcja w cz. II przenosi się prawie całkowicie do Nowej Huty, dokąd zjeżdża prawie całe rodzeństwo Szymczaków, oprócz Dorotki/ pracuje w rodzinnej wsi Pawlice jako bibliotekarka , po tajemniczym zniknięciu przewodniczącego Marczaka - to wątek kryminalny powieści/, która pozostaje z matką. • Losy rodzeństwa ściśle związane są z rozwijającą się nowohucką rzeczywistością lat pięćdziesiątych, rzeczywistością pełną problemów, kłopotów z rosnącym reżimem komunistycznym. • Polecam część II tej sagi,
  • Moje kolejne spotkanie z rodziną Szymczaków. Są lata 50., Nowa Huta pnie się w górę i szybko rozbudowuje, a nasze rodzeństwo powoli, powoli zaczyna układać sobie życie. W Hucie mieszka już cała gromada, poza Matką i Dorotką, która jednak w rodzinnej wsi również zdaje się odnajdywać swoje szczęście i po raz pierwszy od wojny na jej twarzy pojawia się uśmiech. • Ponownie - na plus przedstawienie realiów. Wspaniale jest czytać o swoim miejscu na świecie, nawet jeżeli te pojawia się w prozie raczej nie najwyższych lotów. W tym tomie jednak zauważyłam coś, co bardzo szybko zaczęło mnie nużyć i trochę psuć odbiór powieści. Otóż, autorka o wydarzeniach targających Polską opowiada nam ustami bohaterów, kiedy ci rozmawiają między sobą. Jest to dość nienaturalne, bo biorąc pod uwagę, że mowa jest o rzeczach, o których wszyscy wówczas zdawali sobie sprawę, ciężko wyobrazić sobie takie dyskusje pomiędzy prawdziwymi ludźmi. • Nadal w oczy kole płaskosć charakterów. Bohaterowie ani przez chwilę nie wydają się być realnymi postaciami, brak dla nich sympatii czy współczucia. • Książka zarysowuje nam trzy W I E L K I E tajemnice. Po pierwsze, tajemnicze morderstwo na Łąkach (domyśliłam się); po drugie, nieznany obserwator Julci (domyśliłam się) i po trzecie, rozwiązanie zagadki, kto zabił Bartka (domyśliłam się). Poza tym ponownie pojawia się nudna jak falki z olejem Bogumiła, której już naprawdę mam dość, bo o ile Krysia i Julka mają w sobie "coś", jakąś iskrę, to Bogumiła jest tak mdła, że nie da się czytać scen, w których się ona pojawia. • Biorę się za kolejny tom - lubię Hutę, a i o PRL-u przyjemnie mi się czyta, więc chcę już dokończyć tę sagę i poznać dalszy losy jej bohaterów.
  • Pierwszy tom - choć to nie jest literatura dla mnie - nawet mnie trochę wciągnął. Drugi już mnie nieco nudzi. Za płasko, za płasko ...

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo