O Martinie Lutherze Kingu walczącym o prawa dla Czarnych słyszał już chyba każdy. O tym charyzmatycznym człowieku jest głośno od lat \"Bo miał marzenie\", że każdy obywatel tego świata będzie równy. Walczył o równouprawnienie dla kobiet i mężczyzn, dla Czarnych ale i ...dla Białych również. Oto bowiem w jego historycznym - i jakże odważnym marszu - z miasteczka Selma do stolicy Montgomery do Czarnoskórych dołączali się Biali. Biali, którzy nie byli rasistami, a którzy w obliczu Boga i samych siebie stawiali siebie na równi z innymi. King wlewał w dusze Braci nadzieję, dawał siłę a słowami, jakimi do nich przemawiał pobudzał instynkty walki o siebie i swoją przyszłość. Pierwszy marsz się nie udał, wielu zostało pobitych, skatowanych lub też poniosło śmierć. Lecz drugi marsz, o wiele liczniejszy przyniósł zaskakujące efekty. King osiągnąć cel, stanął u progu raju, a Czarnym dano prawo do głosowania. Ile wysiłku go to kosztowało? W ile drzwi pukał i prosił? Z iloma ludźmi rozmawiał? Choćby dla odpowiedzi na te pytania warto ten film obejrzeć, bo to... kawał dobrego kina i solidnej, prawdziwej historii. I jednocześnie - budzi się w głowie pytanie - Czy upór jest zaletą czy wadą? • Wspaniały film dla osób, które nie boją się \"brutalnych\" scen.