• 3,5/5 • Raczej unikam książek, na których nazwisko autora wydrukowane jest większą czcionką niż sam tytuł... Jednak moją uwagę w tym wypadku przykuła sama okładka, zdecydowanie odróżniająca się od standardowych projektów. Postać w żółtej, a więc rzucającej się w oczy, kurtce zmierza wprost w ogień trawiący pole kukurydzy. Interesujące, prawda? Gwarantuję, że treść książki wciągnie Was jeszcze bardziej! • Fabułę poznajemy z dwóch perspektyw - Ani i Tomka, pary głównych bohaterów. Książka zbudowana jest z przeplatających się trzech linii czasowych - lata 2013 roku, kiedy to doszło do rodzinnej tragedii, jesieni 2018, czyli początku zabawy "w labirynty" oraz czasów obecnych - lata 2022, kiedy zabawa ta ma znaleźć swój finał. Zabieg ten wyszedł bardzo sprawnie, Autor wodzi nas w ten sposób za nos. Czasy przeplatają się, ukazując nam tylko część historii. Kiedy już myślimy że wiemy co się stało, okazuje się, że nic nie jest tak jak się spodziewaliśmy. Znając zakończenie stwierdzam, że gdyby wydarzenia ułożone były chronologicznie, rozwikłanie zagadki byłoby proste, więc Autor trochę nas w ten sposób "oszukał". • Za duży plus uważam wprowadzenie ograniczonej liczby bohaterów. Nie lubię kryminałów, w których okazuje się, że zabójcą jest postać, która pojawiła się w książce raz, w dodatku wzmiankowana, przez bohatera drugoplanowego, tylko w jednym zdaniu. Jak w takim wypadku Czytelnik ma odnaleźć frajdę w przewidzeniu zakończenia, skoro Autor nie dał mu narzędzi do samodzielnego odkrycia prawdy? W "Labiryncie" gramy w otwarte karty, dość dogłębnie poznajemy bohaterów i ich historie, i tylko od nas zależy czy złożymy tę układankę składającą się z różnych linii czasowych i różnych bohaterów w całość, która ukaże nam o co w tym wszystkim chodzi... • Jak to często w kryminałach bywa, i tu znajdziemy kilka zdumiewających zbiegów okoliczności, które mają wytłumaczyć nam niektóre niuanse, a które byłyby raczej mało prawdopodobne w rzeczywistości, ale czyż nie na tym polega "magia książek"? • Podsumowując - książka godna polecenia, raczej do przeczytania "na raz" lub w ciągu kilku dni, w innym wypadku wszytko może nam się nam pomieszać.To było moje pierwsze spotkanie z Piotrem Borlikiem, choć, jak przeczytałam w notce Od Autora, to już jego dziesiąta książka. Myślę, że czas nadrobić zaległości!

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo