• W "Długiej Utopii" autorzy zabierają nas mniej więcej do połowy XXI wieku, niedługo po wydarzeniach które rozgrywały się w "Długim Marsie", do Ziemi zachodniej numer 1 217 756, w New Springfield. Osadnicy natykają się na coś, czego nie spotkali wcześniej na żadnej innej ziemi, a co może zagrozić wszystkim światom Długiej Ziemi. • To co najbardziej urzeka mnie w cyklu Długa Ziemia, to fakt, że jest ona w zasadzie niewyczerpalną skarbnicą myśli, nieograniczonej barwnej wyobraźni i oszałamiających pomysłów autorów, którzy zabierają czytelników przez feerie możliwych alternatywnych rzadkich ziem. Do tego, to delikatne, niespieszne tempo w jakim ta epicka wizja jest kreślona. Dla mnie bajka. Podobnie jest i w tej części. • Mimo że całość napisana jest w podobnym lekkim stylu jak poprzednie części, to jednak tak jak pisałam na początku, ta odsłona cyklu jest bardzo melancholijna i smutna. Sama fabuła opiera się na apokaliptycznym scenariuszu, a ten okazuje się być ostatnim starciem dla kilku postaci. W "Długiej utopii" wiele rzeczy dobiega końca, dominują motywy śmierci, przemijania i tego co zostawimy po sobie. Wszystkie otwarte przez pisarzy drzwi w poprzednich tomach tutaj powoli zaczynają się zamykać, przy okazji dając nam odpowiedzi na niektóre z pytań. • Dla mnie "Długa utopia" mimo, że najsmutniejsza to jednocześnie jest najlepszą książką z całej serii. Z przyjemnością zagłębiałam się w przeszłość głównego bohatera Joshui, po raz kolejny dałam się oczarować wizjom nowych przedstawionych światów równoległych. Był też moment na refleksje dotyczące ludzkiej natury, jak i czas na humor typowo w stylu Sir Pratchetta. Baxter i Pratchett jeszcze raz podarowali mi porywającą wyprawę przez długie Ziemie. • Piękna, porywająca, melancholijna i epicka science-fiction. • Marta Ciulis-Pyznar
    +2 wyrafinowana

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo