• Mam wrażenie, że Justyna Kopińska jest dziennikarką, która nie boi się absolutnie żadnego tematu. Ma odwagę, siłę przeciwstawiać się wszelkiemu złu tego świata. Za to osobiście ją cenię. Tym razem na wstępie przedstawia nam Ukrainę – tu i teraz. W obliczu jednego z najkrwawszych konfliktów tego świata. Mówi o absolutnie wszystkim. Niczego nie ubarwia i nie ma również zamiaru zbywać pewnych faktów milczeniem. Przedstawiony przez nią obraz jest brutalny, mroczny, bez niedomówień. Przedstawia okrutną zbrodnie, która dzieje się na naszych oczach, a my - Ci maluczcy jesteśmy w dużej mierze wobec niej bezsilni. To przykre. Temat wojny z rosyjskim najeźdźcą nie jest jednak tutaj jedynym. Kopińska na dalszych kartach swej pracy reporterskiej wraca to niepokojów związanych z wybuchem epidemii COVID-19, ponownie nawiązuje do krzywd wyrządzanych przede wszystkim dzieciom przez Kościół, o problemach z naszym sadownictwem w kwestii niezawisłości, prawodawstwem, a aborcja, wolnością kobiet w świecie, wolnością mediów i słowa. Bo niby żyjemy w wolnym kraju, ale jakby się temu życiu bliżej nie przyjrzeć to okazuje się, że funkcjonujemy w społeczeństwie pełnym ograniczeń, zakazów, nakazów, różnego rodzaju homofobii, nietolerancji i uprzedzeń. To jest prawdziwie przerażające. Jednak należy pamiętać, że nasz głos też jest ważny, więc mówmy o wszystkim głosem słyszalnym, a nie szeptem albo wcale. Bo to tak jakbyśmy na wszystko dawali swoje przyzwolenie, a przecież tak nie jest. Polecam lekturę.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo