• Nie dałam rady przebrnąć. Bełkot.
  • Jak na Mroza, to słaba książka. Przy końcu chyba się pogubił.
  • Czytając książki tego autora czasami mam wrażenie jakby pisały je co najmniej 2 osoby. Genialne kryminały jak Chyłka czy Behawiorysta i nagle książka jak ta. Porazka
  • To była pierwsza książka Mroza na której bardzo się zawiodłem. Treść totalnie nudna i abstrakcyjna, aż niepoważna. Strata czasu jak dla mnie. Nie polecam
  • Bardzo słaba.Ciężko się czyta.Opętanie i podróż w czasie przedstawione w książce-zdecydowanie NIE dla mnie.
  • Doszedłem chyba do 160 strony i uważam, że to duży wyczyn. książka dziwna, nudna i pokręcona.
  • dobrze się czyta, dobrze zgłębione zagadnienie opętań. nieco się dłuży i mało akcji
  • Nie nie nie.. stanowczo nie dla mnie książka.
  • Chyba za dużo oczekiwałem po zapowiedziach tej książki.
  • Boeing 747 miał wylądować w Tel Awiwie, jednak nigdy nie dotarł na miejsce. Nikt nie wie, gdzie samolot się znajduje, co stało się z pasażerami i jak wytłumaczyć tę sytuację. Na pokładzie znajdowała się Aneta, narzeczona Filipa, byłego duchownego. Chcąc skontaktować się z narzeczoną, mężczyzna słyszy w telefonie ukochanej czyjś głos mówiący do niego w obcym języku. Tym kimś... był prawdopodobnie on sam. Jaki ma to związek z zaginionym samolotem? • Czarna Madonna Remigiusza Mroza to powieść, w której głównym bohaterem i narratorem jest Filip. Mężczyzna porzucił kapłaństwo i związał się z Anetą. Filip jest wierzący, bardzo dobrze zna się na teologii i jest fanem earl greya. Gdy dochodzi do tragedii, nie może pogodzić się z myślą, że jego ukochana nie żyje. Także tajemniczy telefon i kolejne, dziwne wydarzenia, nie dają mu spokoju. • Głównym wątkiem powieści wydaje się nie rozwiązanie sprawy zaginięcia samolotu, na czym skupia się część pozycji, lecz fakt istnienia jakichś tajemniczych, mrocznych mocy, które zaczynają ingerować w życie głównego bohatera. Filip zaczyna wierzyć w to, że to demony go dręczą, a zaginięcie samolotu było wiadomością skierowaną do niego. Rozpoczyna własne śledztwo, które nie tylko ma pomóc mu odzyskać narzeczoną, lecz także rozwiązać sprawę dziwnych zjawisk, które zaczynają go otaczać. • Akcja rozwija się stopniowo. Są momenty, które mrożą krew w żyłach. Autor potrafił stworzyć taki klimat, że chwilami strach odłożyć książkę, by samemu nie natknąć się na podobne okropieństwa. Interesujący jest wątek demonów, ciekawie wypada też cała teologiczna otoczka, którą się nam podsuwa, lecz której jest nieco za dużo. Na tym jednak kończą się plusy, przynajmniej dla mnie. • Jeśli chodzi o minusy, to po pierwsze – rozczarowało mnie zakończenie. Uleciał z niego klimat poprzednich stron, a w kilku ostatnich autor starał się szybko dobrnąć do rozwiązania. Wydawało mi się, jakby nie miał pomysłu na finał. Po drugie – sama postać Filipa mnie nie przekonała. To mężczyzna, który wypowiadał się w sposób niesamowicie sztuczny, jakby czytał encyklopedię, jego wiedza na każdy temat była dziwnie podejrzana, szczególnie gdy przytaczał w rozmowie szczegóły, daty, liczby, które przecież dość łatwo wypadają z głowy. Na dodatek nie za bardzo dziwiło go to, co się działo wokół niego. Po trzecie – pojawiało się tu wiele informacji, które rozbudowano na naprawdę długie linijki, a które nijak mnie nie porwały, a czasami wręcz wydawały się zbędne, napisane tylko po to, by zabrać miejsce. Szkoda, bo pomysł był niezły, ale został zduszony przez przegadane sceny. • Czarna Madonna ma to, co zapowiadano, czyli klimat. Są sceny, które sprawiły, że miałam ciarki, niestety – jest ich dość mało. Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego, a na pewno z o wiele lepszym zakończeniem, które wbije mnie w fotel, a nie rozczaruje. Na pewno fani twórczości Mroza sięgną, jeśli jeszcze tego nie zrobili. Dla mnie to niestety kolejne spotkanie z autorem, które zapowiadało się dobrze, a w efekcie okazało się, że czegoś zabrakło.
  • Świetny thriller religijny. Intrygująca fabuła, do samego końca osnuta tajemniczością, a to właśnie lubię w książkach R. Mroza najbardziej - ich nieprzewidywalność, a przy tym brak niepotrzebnej zagmatwanej wielowątkowości. Dzięki temu można naprawdę wczuć się w sytuację głównych postaci. • Trzyma w napięciu - jeszcze długo po przeczytaniu wraca w myślach, zmusza do zastanowienia się nad własnym podejściem do wiary, ale również powoduje odruch niespokojnego oglądania się przez ramię...
  • Jak dla mnie książka słaba. • Wątek, ,motywy, opisy- to nie pasuje do Mroza- przyzwyczaił nas do innego stylu. • Nie polecam, szkoda czasu!
  • Do połowy książkę czytało się dobrze. Nawet wywołała u mnie lekki dreszczyk. Natomiast zakończenie... negatywne zaskoczenie. Sprawia wrażenie jakby autor tak się zapętlił w tym co napisał, że nie wie jak z tego wybrnąć i jak wyjaśnić pewne rzeczy. • Nie potrafię jednoznacznie ocenić tej książki.
  • Nie czytałam wielu książek Remigiusza Mroza, ale lektura serii o Chyłce i Zordonie pozytywnie mnie zaskoczyła. Tak bardzo, że postanowiłam sięgnąć po inne książki tego autora. W ten sposób wpadła w moje ręce „Czarna Madonna”. Książka, którą szumnie zapowiadano jako równą twórczości Stephena Kinga, a w rzeczywistości nie mającej za wiele z nią wspólnego. „Czarną Madonnę” ciężko nawet określić mianem horroru, ponieważ nie ma tutaj ani krzty atmosfery grozy. Podczas czytania nie poczułam nawet najmniejszego dreszczyku emocji, nie wspominając już o odczuwaniu strachu. Według mnie Mróz za bardzo skupił się na szczegółach przez co zupełnie zapomniał o pozostawieniu miejsca dla wyobraźni, co jest kluczowe dla tego gatunku. Sama akcja była po prostu nużąca. Można by tą książkę skrócić spokojnie o jakieś sto stron. O bohaterach nie będę lepiej nawet wspominać. Mdli oraz nijacy. Zakończenie totalnie mnie rozczarowało. Pojawiło się jakby znikąd i było dla mnie zwyczajnie nie zrozumiałe. Nie doczekałam się też wyjaśnienia wielu wcześniej powstałych wątków. Warto jednak docenić ogrom pracy włożony w zbierani informacji przez autora, które same w sobie są zaskakująco interesujące. • „Czarna Madonna” wydała mi się powieścią stworzoną na siłę. W porównaniu z wcześniej wspomniana serią o Chyłce wypada po prostu słabo. Remigiusz Mróz zdecydowanie powinien pozostać przy literaturze sensacyjnej, a o horrorze zapomnieć raz na zawsze. • Aleksandra • Szukaj mnie na: • [Link] • [Link]
  • Niestety duże rozczarowanie. Słabiutka.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo